Reprezentujące załogę Polregio Związki Zawodowe zorganizowały dziś pikietę przed siedzibą spółki. Związkowcy chcą podwyżki pensji zasadniczej od maja o 1600 zł, co wraz z pochodnymi daje średnio prawie 3 tys. zł brutto na pracownika.
Jak tłumaczy spółka Polregio w komunikacie, po wprowadzeniu postulatów średnia pensja w spółce wzrosłaby aż o 36% w stosunku do obecnej. Łączny koszt podwyżek stanowiłby blisko połowę rocznych przychodów Polregio z biletów. Żądanie płacowe pojawiło się 6 dni po zmianach w zarządzie spółki i niespełna dwa tygodnie po wypłaceniu każdemu z pracowników 1300 zł jednorazowej gratyfikacji.
- W związku z brakiem porozumienia dotyczącego postulowanej podwyżki wynagrodzeń związanej z postępującą inflacja i kosztami utrzymania, oraz konfrontacyjnymi działaniami Zarządu Polregio mającymi zdyskredytować reprezentujące załogę Związki Zawodowe – te wspólnie podjęły decyzję o organizacji pikiety przed siedzibą spółki - tłumaczył Związek Zawodowy Maszynistów w komunikacie przesłanym do mediów dodając, że od dłuższego czasu strona społeczna "jawnie wyraża zaniepokojenie sytuacją, w której znajduje się spółka, zarówno w piśmie skierowanych do premiera RP jak werbalnie podczas zwołanej Sejmowej Komisji ds. Kolejnictwa".
Polregio podkreśla, że strona społeczna zdecydowała się na zorganizowanie pikiety jeszcze na etapie negocjacji z zarządem spółki. Pikieta została zapowiedziana już w trakcie pierwszego spotkania w ramach dialogu społecznego, które odbyło się 5 czerwca, zaraz po dołączeniu do zarządu nowego wiceprezesa. Od stycznia tego roku pracownicy Polregio otrzymują średnio o 550 zł brutto więcej niż w roku poprzednim, a dodatkowe gratyfikacje w ostatnim półroczu sięgnęły 2500 zł brutto na pracownika.
- Pismo w sprawie podwyżek aż o blisko 3 tys. zł brutto średnio na pracownika otrzymaliśmy zaledwie kilka dni po jednogłośnym przyjęciu przez Radę Nadzorczą Spółki budżetu na rok 2023, a w głosowaniu brał przecież udział przedstawiciel Strony Społecznej. Niezrozumiałe jest również, że żądania płacowe pojawiły się bezpośrednio po wypłacie gratyfikacji. Od stycznia pracownicy otrzymują wyższe wypłaty w ramach realizacji ostatniego porozumienia płacowego. Tylko w ciągu ostatnich 12 miesięcy spółka przeznaczyła na podwyżki i gratyfikacje blisko 153 mln złotych - mówi RK Aleksandra Baldys, rzeczniczka prasowa Polregio.
Polregio wskazuje, że w ciągu ostatnich 4 lat pensje wzrosły aż o 53%. Styczniowy wzrost pensji to druga transza podwyżek zagwarantowanych
porozumieniem płacowym zawartym 13 maja 2022 roku przez zarząd Polregio ze związkami zawodowymi. Pierwsza podwyżka, w maju ubiegłego roku, wyniosła średnio 734 zł brutto z pochodnymi. Porozumienie zakończyło wówczas przeciągający się spór zbiorowy i poważną groźbę strajku w Polregio, a jednym z warunków porozumienia było wdrożenie w styczniu br. drugiej transzy podwyżek.
Przewoźnik tłumaczy, że na kolejny, szczególnie tak gwałtowny wzrost wynagrodzeń w tym roku nie może sobie pozwolić, m.in. ze względu na niezbędne inwestycje w tabor. - Nowy tabor jest niezbędny, by w dłuższej perspektywie zachować konkurencyjność spółki. Udział Polregio w kosztach finansowania nowego taboru wyniesie od 1,3 - 3,1 mld złotych do 2030 roku w zależności od poziomu dofinansowania. Spełnienie ostatnich postulatów płacowych w skali roku oznaczałoby wzrost kosztów na poziomie prawie 282 mln zł, co skonsumowałoby co najmniej 1,7 mld zł do końca dekady.– tłumaczy rzeczniczka i dodaje - Tak duże obciążenie budżetu spółki może doprowadzić do trwałej utraty rentowności i naruszenia warunków decyzji Komisji Europejskiej w sprawie udzielenia pomocy publicznej.
W ocenie związkowców poprzednie zobowiązania finansowe i porozumienia płacowe zostały pochłonięte przez inflację, a obecnie powoduje ona realny już spadek wynagrodzenia. Związkowcy zapowiadają, że w razie braku porozumienia z zarządem spółki przeprowadzą referendum strajkowe w drugiej połowie czerwca.