- Jeśli kierowca nie bełkoce, nie chwieje się i nie czuć od niego alkoholu, to badanie alkomatem narusza godność osobistą i jest przejawem dyskryminacji – podkreślają w rozmowie z "Gazetą Wyborczą” związkowcy z MPK Częstochowa.
W poniedziałek, 6 stycznia w Łodzi doszło do wypadku z udziałem tramwaju. Motorniczy był pijany. Dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne. Tragiczny wypadek stał się impulsem do zaostrzenia procedur badania trzeźwości w przedsiębiorstwach komunikacyjnych w całej Polsce.
MPK Łódź przeprowadza dziennie około 1.700 - 1.800 kontroli trzeźwości. – Są prowadzone przed rozpoczęciem pracy przez prowadzących, którzy odbierają dokumenty i kluczyki na zajezdni; podczas pracy "na mieście" w różnych punktach oraz po zakończeniu pracy na terenie zajezdni, kiedy prowadzący oddają dokumenty i kluczyki – mówi Sebastian Grochala, rzecznik prasowy MPK Łódź. - Kontrole w takiej formie prowadzimy od 6 stycznia i zakładamy, że będą normą – podkreśla.
- Jeśli pracownik ma powyżej 0,2 promila – to jest to rozwiązanie pracy bez wypowiedzenia – wyjaśnia rzecznik. W wyniku kontroli zwolniono od początku 2014 roku 5 osób. Pracę straciło trzech motorniczych, jedna motornicza i kierowca autobusu.
Trzeźwość maszynistów warszawskiego metra jest badana zawsze w przypadku wystąpienia nietypowych, odbiegających od normy sytuacji. – W każdym przypadku zgłoszenia od pasażera o np. nierównym zatrzymaniu czy przycinaniu drzwiami maszynista jest poddawany badaniu trzeźwości. Taka procedura jest też stosowana przy wszelkich zdarzeniach z udziałem ludzi, nawet jeśli ewidentna jest wina pasażera – mówi Krzysztof Malawko, rzecznik prasowy Metra Warszawskiego. Więcej na ten temat tutaj.
Związki: To naruszenie godności osobistej
Kontrole trzeźwości przeprowadzane są ostatnio częściej także w MPK Częstochowa. Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, zarząd przedsiębiorstwa planuje zakup alkomatów przesiewowych, które potocznie nazywane są świeczkami. Przedsiębiorstwo korzysta obecnie alkomatów z ustnikiem, jednak wiąże się to z wysokimi kosztami (ustniki są jednoazowe).
Przypadki, w których pracownicy przychodzą do pracy pod wpływem alkoholu nie są w MPK Częstochowa rzadkością. - W tym roku zwolniliśmy z tego powodu już trzy osoby: dwóch kierowców oraz ślusarza - mówi dyrektor ds. personalnych i administracji Magdalena Boral.
Zmiany w regulaminie dotyczące kontroli trzeźwości nie podobają się jednak związkom zawodowym. "Jeśli nie zachodzi uzasadnione podejrzenie, że pracownik znajduje się w stanie po użyciu alkoholu lub spożywał alkohol w czasie pracy, wówczas przymuszenie go do badania trzeźwości narusza jego godność i inne dobra osobiste oraz może być przejawem działań dyskryminujących wobec tego pracownika" – informują w oficjalnym piśmie szefowie czterech związków działających w MPK. Związkowcy zaczęli nawet namawiać pracowników, by nie poddawali się kontrolom trzeźwości
Bezpieczeństwo pasażerów mają za nic?
- Od wyperfumowanego pracownika nie czuć zapachu alkoholu, kiedy ten nadal krąży w żyłach, sprowadzając bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia pasażerów – mówi „Gazecie Wyborczej” prezes spółki Roman Bolczyk.
- Stanowisko związków świadczy o tym, że nie rozumieją albo nie chcą zrozumieć intencji profilaktycznych kontroli. Celem jest ochrona dóbr wyższego rzędu niż tylko dobrego samopoczucia pracownika i życia w przeświadczeniu, że można bezkarnie przyjść do pracy na kacu albo bezpośrednio po wypiciu. Wprowadzając badania profilaktyczne, chcemy zapewnić pasażerom bezpieczeństwo i dać im pewność, że za kierownicą siedzi osoba trzeźwa. A przy okazji nikt nie zarzuci kierowcom i motorniczym, że są "pod wpływem" – dodaje prezes MPK.
Więcej