W artykule pt. „Nie ma paktu gwarancji pracowniczych w PKP Cargo”, opublikowaliśmy stanowisko Federacji Związków Zawodowych Pracowników PKP w sprawie stanu negocjacji dotyczących paktu gwarancji pracowniczych w PKP Cargo. Leszek Miętek (KKZZ) oraz Henryk Grymel (SKK NSZZ "Solidarność") uznali, że stwierdzenia FZZP PKP naruszają ich dobra osobiste. Na przedstawione przez nich zarzuty odpowiada teraz Piotr Stębski.
Wyjaśnienie przyczyn całego sporu w kilku zdaniach nie jest łatwe. Bezpośrednią przyczyną były rozmowy prowadzone w sprawie paktu gwarancji pracowniczych w PKP Cargo. Pod koniec października w prasie pojawiła się informacja o tym, że pakt został uzgodniony. Informacje te zdementowała FZZP PKP w tekście autorstwa Piotra Strębskiego. Reakcją na ten tekst było zaś pismo przesłana m.in. do redakcji Rynku Kolejowego przez pełnomocnika Leszka Miętka i Henryka Gymla.
Więcej informacji na ten temat znajdą Państwo w tekstach:
Poniżej przedstawiamy odpowiedź Piotra Strębskiego:
Nie mam zwyczaju prostować rzeczywistości i przepraszać kogokolwiek za to, że opisuję jak ten ktoś w owej rzeczywistości funkcjonuje. Akcja rodzi reakcję. Nie jestem w stanie spełnić żądania "mandatów" pana Kopoczyńskiego.
Zgodnie z informacją pana adwokata Kopoczyńskiego, że "W przypadku niezastosowania się przez Pana do przedstawionego żądania w terminie 7 dni moi mandanci dochodzić będą roszczeń przed sądem" czekam na wyznaczenie terminu pierwszej rozprawy sądowej. Niech sąd oceni, czy artykuł "Nie ma paktu gwarancji pracowniczych w PKP Cargo - sprostowanie" z dnia 26 października 2011 r. zawiera "bezpodstawne i wyjątkowo krzywdzące oceny skierowane pod adresem moich mandatów" i "przekracza granice debaty publicznej i narusza dobra osobiste moich mandantów". Pan adwokat tak lekko to zakłada, prawda może być bardziej brutalna.
Mam nadzieję, że panowie Miętek i Grymel mają świadomość czym może skończyć się dla nich ewentualny proces sądowy. Próba pozbawienia mnie stanowiska pracy (działalność charakterystyczna dla działacza związkowego!) dokonana przez pana Miętka w tekście "Pan Strębski robi "złą krew"" [(…) tutaj – red.], gdzie możemy przeczytać m.in. "Musieliśmy dać wyraźny sygnał Federacji ZZP PKP, że mają tam zatrudnionego bardzo złego człowieka pana Piotra Strębskiego. To nie pierwszy jego występek." i "Nie mam nic przeciwko FZZP PKP, ale nie możemy tolerować tej jednej osoby, która robi dużo złej krwi w związkach zawodowych, a od siebie nie wnosi żadnej pracy." - póki co nie przyniosła skutku. Pytanie tylko, czy informacje, które w przypadku procesu sądowego zamierzam przekazać na obronę linii argumentacyjnej swojego artykułu, będą do zaakceptowania dla szeregowych członków ZZMKwP, KKZZ i SKK NSZZ "Solidarność". Obawiam się że nie, a burza, którą one spowodują, może okazać się zbyt silna i gwałtowna nie tylko dla pewnych siebie liderów związkowych.
Wszelkie informacje o ewentualnym procesie sądowym będę przekazywać możliwie najszerszemu kręgowi odbiorców. Już dziś zapraszam przedstawicieli mediów na ewentualne pierwsze posiedzenie sądowe z powództwa adwokata Kopoczyńskiego (i/lub panów Miętka i Grymla) przeciwko mnie. Gwarantuję, że będzie się działo.
Zapraszam wszystkich działaczy związkowych i szeregowych pracowników, z okoliczności funkcjonujących/pracujących na kolei (spółki Grupy PKP, Przewozy Regionalne, koleje samorządowe itd.), o przesyłanie do mnie wszelkich informacji o tym, jak działacze związkowi wykorzystują swoje "dobre kontakty" z pracodawcą stając się w rezultacie (bez kompetencji merytorycznych) naczelnikami, dyrektorami, członkami zarządów i/lub rad nadzorczych. Kolej, dobro póki co publiczne i ogólnospołeczne, zasługuje na to, by na niej trochę pozamiatać.