W przesłanej Ministerstwu Infrastruktury opinii Związek Zawodowy Maszynistów Kolejowych w Polsce oraz Federacja Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych zdecydowanie sprzeciwiają się ewentualnej zmianie przepisów, umożliwiającej prowadzenie pociągu z prędkością do 160 km/h przez jednego maszynistę na liniach bez działającego systemu ETCS. „Apelujemy o zaniechanie pomysłów, których nastawienie na złudne korzyści sprowadzi jedynie prowokowanie katastrofy kolejowej” – czytamy w piśmie podpisanym przez przewodniczącego Leszka Miętka.
O tym, że rząd zastanawia się nad podwyższeniem dopuszczalnej prędkości jazdy przy pojedynczej obsadzie, pisaliśmy
pod koniec lipca. Sprawa była wówczas na etapie konsultacji z Urzędem Transportu Kolejowego oraz innymi instytucjami oraz organizacjami branżowymi, w tym - ze związkami zawodowymi. Argumentem za taką zmianą byłby przede wszystkim deficyt maszynistów na rynku pracy, na który nakłada się powolne wdrażanie systemu ETCS na polskiej sieci kolejowej. Dziś jazda powyżej 130 km/h bez pomocnika jest możliwa tylko wówczas, gdy działa system sygnalizacji kabinowej (wyświetlanie wskazań urządzeń sterowania ruchem kolejowym bezpośrednio na pulpicie), będący elementem ETCS/ERTMS.
Związkowcy – powołując się na odpowiedzialność za zdrowie i życie przewożonych pasażerów – nie szczędzą ostrych słów pomysłodawcom hipotetycznej zmiany. – Pomysł zwiększenia ze 130 do 160 km/h prędkości jazdy przy jednoosobowej obsłudze trakcyjnej może wypływać tylko od osób, które nie mają pojęcia o pracy maszynisty – stwierdzają. Jak argumentują, od czasu wprowadzenia obecnych uregulowań ludzkie możliwości psychofizyczne się nie zwiększyły, a rośnie liczba bodźców w kabinie, na które maszynista musi reagować. Jako przykład podają system sygnalizacji sprawności przejazdów.
Już dziś nadmierne obciążenie psychofizyczne maszynistów prowadzi – w ocenie związku – do ich przemęczenia. Zdaniem organizacji może świadczyć o tym rosnąca liczba przypadków przejechania obok semafora wskazującego sygnał „Stój” lub niezatrzymania się w miejscu wyznaczonym. Analizowana przez ministerstwo zmiana może pogłębić ten problem. – Ktoś ewidentnie próbuje na barki Pana Ministra [Andrzeja Bittela – przyp. RK] zrzucić odpowiedzialność za opieszałość we wdrażaniu systemów ETCS/ERTMS na rzecz decyzji prowokującej katastrofę kolejową – twierdzą wręcz związkowcy, zastanawiając się w innym miejscu, czy rzekomi inspiratorzy zmiany „za nic mają kwestie bezpieczeństwa ruchu kolejowego, bo i tak jak dojdzie do katastrofy to będą bezkarne a całe konsekwencje spadną na maszynistę” [pisownia oryginalna].
Zdaniem ZZMK być może należałoby wręcz zastanowić się nad zmianami idącymi w przeciwnym kierunku. – Bardziej uzasadnionym byłoby rozważenie zmniejszenia prędkości prowadzenia pojazdu w obsłudze jednoosobowej – twierdzą związkowcy, dodając, że taki krok dałby maszyniście więcej czasu na reakcję.
– Problemu luki pokoleniowej nie można rozwiązywać poprzez pogarszanie bezpieczeństwa – dodaje Miętek w rozmowie telefonicznej. – Efektywny czas pracy to dziś tylko ok. 40% całego czasu pracy maszynisty. To efekt podziału na spółki: dawniej maszynista był „uniwersalny”, a czas jego służby był lepiej wykorzystywany – dodaje. Jak twierdzi, przed propozycją podniesienia do 160 nie przeprowadzono żadnych badań ani testów podobnych do tych, na podstawie których przed laty ustalono obecnie obowiązującą granicę.