Nie milkną echa protestu związków zawodowych, które działają w Kolejach Dolnośląskich, przeciwko przekazaniu Przewozom Regionalnym do obsługi na 11 lat części tras w województwie, a także przeciwko planowanym zmianom na stanowisku prezesa zarządu spółki.
21 grudnia rano związek zawodowy Kontra, także działający na Dolnym Śląsku, przesłał nam oświadczenie, w którym odnosi się do wątpliwości związkowców, którzy podpisali protest w Kolejach Dolnośląskich.
Związkowcy z Kontry uważają, że p
rzekazanie wykonywania przewozów Przewozom Regionalnym do 2030 nie jest „betonowaniem rynku” przewozów. Oceniają zamierzenia Urzędu Marszałkowskiego mianem „właściwych”. Uważają, że powierzenie umów obecnym operatorom na Dolnym Śląsku jest zasadne, ponieważ w przeciwnym razie „zezwoli się na nieograniczony dostęp do rynku kolejowego obcym przewoźnikom na terenie Dolnego Śląska”.
Polemika związkowcówKontra podkreśla także, że nieprawdą jest, że Przewozy Regionalne kursują po lepszych liniach niż Koleje Dolnośląskie. Dowodem mają być na to większe potoki pasażerskie, które występują w pociągach KD (warto wziąż jednak pod uwagę, że istotnie Koleje Dolnośląskie m.in. na liniach z Wrocławia do Legnicy oraz z Wrocławia do Jelcza wożą obecnie tłumy pasażerów, jednak jest to w pierwszej mierze zasługa nowego taboru oraz dogęszczenia taktu na tych liniach - dop. autora). Kontra dodaje również, że tak naprawdę następuje marginalizacja Przewozów Regionalnych w regionie, ponieważ z 2 tysięcy pracowników w oddziale spółki pracuje obecnie 400 osób. Po części to jednak również efekt
prowadzonej przez Polregio restrukturyzacji.
– Dobrze się stało, że obecny zarząd UMWD założył, że podpisanie wieloletniej umowy ze spółką Przewozy Regionalne, da jej możliwości rozwoju. (…) W niedługi czasie zniknie troska związkowców o brak inwestycji w rozwój ze strony spółki (…). Jest to również słuszna decyzja pod kątem ochrony własnego rynku przewozów przed konkurencją zagraniczną. Jej potężne środki taborowe oraz finansowe w krótkim czasie mogłyby doprowadzić także do likwidacji Kolei Dolnośląskich. Warto o tym pamiętać – czytamy w piśmie Kontry.
Kto ma lepiej: Pracownik KD, czy Polregio?Kolejarze z Kontry uważają, że argument gorszych zarobków i mniejszej liczby dni wolnych, niż mają ich kolejarze z Przewozów Regionalnych świadczy źle nie o tolerowaniu takiego zjawiska przez urząd marszałkowski, ale o zarządzie Kolei Dolnośląskich.
– Wynika z tego, że (związkowcy – dop. red.) wspólnie z zarządem (…) nie potrafią wypracować rozwiązań korzystnych dla pracowników, w tym również prawa do rzeczonego urlopu dodatkowego. To przecież w spółce Koleje Dolnośląskie w niedalekiej przeszłości zarząd odebrał wielu pracownikom, wątpliwie prawną decyzją, prawo do należności z tytułu wykonywania czynności poza granicami kraju – pisze Kontra i krytykuje zgodę związkowców KD na tzw „dodatek frekwencyjny” w wysokości 200 zł, który wypłaca się w związku z brakiem „dni chorobowych”. – Fakty są bezlitosne – konkludują związkowcy.
„Kontra” zwraca uwagę, że protestujące w Kolejach Dolnośląskich związki, działają także w „Przewozach Regionalnych”. – Jest rzeczą niebywałą, że związkowcy poprzez swoje działania chcą doprowadzić do utraty zatrudnienia członków swoich organizacji w Dolnośląskim Oddziale Spółki Przewozy Regionalne”.
Prostowanie protestuProtest związkowców z KD ma też inne reperkusje. Także 21 grudnia rano, Grzegorz Kosturek, v-ce przewodniczący Międzyzakładowego Związku Zawodowego Maszynistów i Pracowników Kolejowych we Wrocławiu, reprezentujący związkowców tej organizacji w Kolejach Dolnośląskich, przesłał do redakcji „Rynku Kolejowego” oświadczenie iż z podpisanym przez siebie w imieniu związku protestem nie zgadza się do końca.
– Jako przedstawiciel MZZMiPK (…), oświadczam iż zostałem wprowadzony w błąd przez kierownictwo Kolei Dolnośląskich co do treści podpisanego protestu. Nigdy ani moim zamiarem ani związku zawodowego (…) nie było dyskredytowanie jako przewoźnika Przewozów Regionalnych ani jako firmy ani jako pracodawcy na wspólnym rynku kolejowym. Nie jestem przeciwnikiem podpisania umowy z tym podmiotem. Protest, który podpisałem miał dotyczyć tylko sytuacji w naszej firmie Koleje Dolnośląskie – napisał Grzegorz Kosturek. Pomimo tego jego odręczny podpis widniał na proteście, którego autorami, jak podpisano, byli przedstawiciele związkowców. Problem w tym, że Kosturka, być może przez pomyłkę, oznaczono w tekście jako członka Międzyzakładowego Związku Maszynistów Kolejowych w Polsce, który jest odrębną organizacją.
Po południu otrzymaliśmy od MZZMiPK we Wrocławiu oświadczenie, w którym związek oświadcza, że nie ma nic wspólnego z protestem w KD, a reprezentowanie przez Grzegorza Kosturka innego związku jest „niedopuszczalne”, w związku z tym ten pracownik KD został zawieszony z obowiązkach zastępcy przewodniczącego MZZMiPK.