Problemy z uruchomieniem KPO i prefinansowania projektów kolejowych kładą się cieniem na planach PKP Polskich Linii Kolejowych S.A. Spółka musi do końca miesiąca wybrać wykonawców na kontraktach wartych ok. 2,5 mld zł, by jeszcze w tym roku zdążyć z podpisaniem umów.
Choć w czerwcu podano, że Rady Unii Europejskiej na spotkaniu ministrów finansów państw unijnych w Luksemburgu zaakceptowała przygotowany przez Polskę Krajowy Plan Odbudowy, to do gigantycznych pieniędzy (23,9 mld euro dotacji oraz 11,5 mld euro pożyczek) na polskie inwestycje wciąż daleko. To ogromny problem dla branży kolejowej, bo nie ma też następcy POIiŚ, czyli Feniks-a. W połowie czerwca podano, że Rząd
zapewni prefinansowanie inwestycji zgłoszonych do Krajowego Planu Odbudowy z wykorzystaniem Polskiego Fundusz Rozwoju. To ma być rozwiązanie na okres przejściowy do czasu realizacji tzw. kamieni milowych wskazanych przez Unię Europejską.
Na razie jednak działania nie ruszyły. Z punktu widzenia PKP Polskich Linii Kolejowych S.A (PKP PLK ) to poważny problem – jeśli do końca września nie zostaną wybrani wykonawcy to podpisywanie umów przesunie się na kolejny rok. – Jeśli do września nie będziemy mieli informacji – na pewno podpisanie umów na ponad 2,5 mld zł ze wsparciem KPO, które chcieliśmy podpisać w tym roku, będzie trudne. Pozostały więc dwa miesiące – to zarazem dużo i mało. Od chwili decyzji, wybór wykonawcy zajmuje zwykle również około dwóch miesięcy. Umowy podpisywalibyśmy więc w listopadzie lub grudniu. Najlepiej byłoby, gdyby decyzja została podjęta w najbliższych dniach lub tygodniach – mówił w połowie sierpnia Ireneusz Merchel, prezes PKP Polskie Linie Kolejowe SA. Co więcej projekty realizowane z KPO muszą się zakończyć w roku 2026 –
każde opóźnienie oznacza więc skrócenie czasu potrzebnego na same prace.
Od tego czasu minęło kilka tygodni, a nowych oficjalnych informacji w tym zakresie nie ma. O szanse na środki z KPO jeszcze w tym roku pytaliśmy prezesa PKP PLK podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu. – Podtrzymuję to stanowisko. Bez uruchomienia środków we wrześniu nie będziemy w stanie w tym roku podpisać umowy z wykonawcami w postępowaniach, które są teraz otwarte. Z doświadczenia wiemy, że po wyborze wykonawcy konieczne jest uzupełnienie dokumentów i przeważnie pojawiają się odwołania do KIO. Na to wszystko potrzeba ok. półtora miesiąca a potem od trzech do czterech tygodni na kontrolą uprzednią z Prawa zamówień publicznych. Każde przesunięcie wdrożenia prefinansowania KPO odsuwa ten termin – wyjaśnił Merchel.
– Nie możemy być tego pewni natomiast patrząc na to co się dzieje i sygnały, które do nas docierają to prace nad uruchomieniem KPO są na zaawansowanym etapie. Myślę, że jest realna szansa na to, że te postępowania o wartości ok. 2,5 mld, które chcemy w ten sposób finansować uda się uruchomić w najbliższym czasie – dodaje prezes PKP PLK.
Pod koniec sierpnia premier Mateusz Morawiecki zapewniał, że w ciągu najbliższych dwóch miesięcy
będzie gotowy pierwszy wniosek o wypłatę środków z Krajowego Programu Odbudowy – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. Na przełomie roku mogą - zdaniem premiera - do Polski wpłynąć pierwsze transze środków unijnych. Na przeszkodzie mogą jednak stanąć "napięcia" między Polską i Brukselą.
Jak poinformował PAP podczas Forum Ekonomicznego w Karpaczu szef Polskiego Funduszu Rozwoju (PFR) Paweł Borys powiedział, że skala wydatków w ramach KPO w tym roku (prefinansowanych przez PFR – red.) wyniesie ok. 6-7 mld zł. W 2023 może być to ok. 20 mld zł. Borys zaznaczył, że środki będą pochodzić ze spłat Tarczy Finansowej – nie wyjaśnił jednak jakie projekty będą w tym roku finansowane.
Warto także pamiętać o tym, że zdaniem części ekspertów brak prefinansowania dla projektów KPO, o ile istotny dla samej kolei,
nie będzie miał znaczącego wpływu na sektor budowlany jako całość.