– Rządowy program Kolej+ oznacza, że chyba ostatecznie został przełamany imposybilizm (bardziej swojsko zwany niedasizmem) w zakresie budowy infrastruktury kolejowej. Oto różne ośrodki rządowe i różni politycy zaczęli się niemal licytować na pomysły na budowę nowych linii kolejowych, uzupełniając wzajemnie własne koncepcje i budując dobry klimat do dyskusji o strategicznej wizji kolei w polskim systemie transportowym. I bardzo dobrze! – komentuje Michał Litwin, dyrektor generalny Związku Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
Przypomnijmy: po
programie „komponentu kolejowego” zredagowanym przez Patryka Wilda z Zespołu Pełnomocnika CPK, który zakłada – w zależności od wersji –
od ok. 800 do ok 1300 km nowych linii kolejowych mających tworzyć kolejowy szkielet Polski (i prowadzący do CPK), pojawił się
projekt ministra Andrzeja Adamczyka uzupełniania infrastruktury kolejowej na poziomie Polski regionalnej i lokalnej. Jest to chwalebne i głęboko słuszne uzupełnienie „komponentu kolejowego CPK”.
W dyskusji o budowie nowych linii najważniejsze jest „mięso”, czyli – co i gdzie chcemy wybudować. Ważne, że minister chce budować linie regionalne, a większość proponowanych przez niego pomysłów jest rozsądna. Nie przywiązywałbym jednak zbytnio wagi do wyboru projektów, traktując mapę nowych linii (
20 projektów) jako punkt wyjścia do dyskusji. Z tego względu nie będę się „przyczepiał” do faktu, iż na liście nie ma wielu bardzo potrzebnych i logicznych połączeń, jak choćby linii Połaniec – Mielec – Kolbuszowa, która fantastycznie łączyłaby nie tylko te ważne miasta i ośrodki regionalne, ale też tworzyłaby piękny i logiczny ciąg regionalny Rzeszów – Kielce, łączący dwie sąsiednie stolice województw. W mojej ocenie lista ministra będzie wymagała istotnego uzupełnienia. Uważam, że w Polsce brakuje łącznie ok. 4500 km linii kolejowych.
Rozpoczął się zatem okres otwartego myślenia o rozwoju kolei w Polsce. Wreszcie można głośno mówić o tym, że linii kolejowych w Polsce brakuje, a nie wierzyć w to, że ich „
budowa jest droga i się nie opłaca”, bo tu nie chodzi o opłacalność w sensie zwrotu z zainwestowanego kapitału dla inwestora (PKP PLK), tylko o tworzenie infrastruktury transportowej będącej krwioobiegiem gospodarek krajów i regionu, dzięki którym dziesiątki tysięcy codziennie odbywających się na skalę lokalną, regionalną, krajową i międzynarodową transportów jest tańsza i szybsza, co przyciąga w dane regiony mieszkańców i inwestycje.
Mam nadzieję, że nie skończy się tylko na hasłach, a do debaty zostaną na równych prawach włączeni branżowi eksperci oraz samorządowcy, a wyłoniona w toku dyskusji i analiz ostateczna wersja wizji rozwoju kolei w Polsce będzie optymalna z punktu widzenia całego kraju i wpisze się w faktyczną realizację Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, czyli umożliwi rozwój dziesiątków kilkudziesięciotysięcznych ośrodków miejskich, systemowo zapomnianych przez lata Transformacji na mocy paradygmatu o wzmacnianiu tylko metropolitalnych centrów rozwoju.
Optymistycznie brzmią również informacje o planowanym utrudnieniu likwidacji linii i torów kolejowych, i to nie tylko tych pozostających w zarządzie PKP PLK, ale również infrastruktury i torów „skreślonych z ewidencji” (pozostających w gestii np. PKP Nieruchomości).
Fizyczna likwidacja torów, do niedawna służących przeładunkowi towarów, to duży problem dla przewoźników towarowych. W sferze deklaratywnej założenia i cele programu oceniam bardzo wysoko. Oby tylko udało się to wszystko zrealizować.