- Wyzwaniem dla nowego ministra będzie z pewnością wyrównanie szans kolei i dróg, co jest zagadnieniem wielowarstwowym - pisze Michał Litwin reprezentujący Związek Niezależnych Przewoźników Kolejowych.
Najogólniej patrząc, wyzwaniem dla nowego ministra będzie z pewnością wyrównanie szans kolei i dróg, co jest zagadnieniem wielowarstwowym. Po pierwsze – trzeba obniżyć stawki dla kolei tak, by wyrównać przeciętny koszt dostępu do infrastruktury kolejowej i drogowej. W tym celu być może trzeba będzie zmienić formę prawną zarządcy infrastruktury ze spółki prawa handlowego na agendę rządową, podobną do GDDKiA. Po drugie – trzeba nadać inwestycjom kolejowym odpowiednią dynamikę.
Zadaniem zarówno pilnym, jak i bardzo ważnym jest dokończenie programu modernizacji polskiej sieci kolejowej. Trzeba to zrobić zarówno sprawnie, jak i mądrze. Poprzez sprawność rozumiem dopilnowanie – każdym, możliwym dla ministra i polityka rządzącej partii sposobem – by nowa ekipa dotrzymywała harmonogramów i uniknęła takich wpadek jak wieloletnie opóźnienia na trasach Kraków-Katowice czy Warszawa-Radom. Chcemy widzieć w tym zakresie autentyczną determinację. Z kolei mądrość to w szczególności odpowiednie parametry docelowe infrastruktury, a więc nie tylko prędkości, ale również naciski osiowe oraz długości w całych relacjach handlowych. Równie ważne jest, by odświeżyć pamięć o publicznych ładowniach dla przewoźników towarowych, które obecnie są w bardzo złym stanie technicznym.
Bardzo pilną kwestią jest przyjęcie przez Radę Ministrów uchwały w sprawie kontraktu utrzymaniowego dla PKP PLK. Sprawa jest już niemal w pełni przeprocedowana, zabrakło dosłownie kilku tygodni by uchwała została przyjęta.
Trzeba też pilnie uregulować kwestię opłat za trasy objazdowe. Nie może być tak, że przewoźnik jadący objazdem z winy PKP PLK musi ponosić nie tylko zwiększone koszty paliwa czy pracy personelu, lecz również płacić więcej za dostęp do torów. Prowadzi to do paradoksu, że PLK-ce wręcz może opłacać się kierować pociągi na objazdy.
Kilka lat temu PKP SA rozważała likwidację ok. połowy polskiej sieci kolejowej. Tymczasem pierwsze co należy zlikwidować, to… PKP SA. Należy przenieść nadzór nad spółkami bezpośrednio do ministerstw, gdyż obecna struktura nadzoru jest zbyt skomplikowana i nie spełnia swojej roli. Wprowadza tylko dodatkowe poziomy zarządzania: zamiast układu „Ministerstwo – rada nadzorcza spółki A – zarząd spółki A” mamy obecnie „Ministerstwo – rada nadzorcza PKP SA – zarząd PKP SA – dyrektorzy zarządzający PKP SA – rada nadzorcza spółki A – zarząd spółki A”. Tymczasem każdy z w/w elementów z „PKP SA” w nazwie jest zbędny. Dla przykładu, prezes PKP PLK powinien raportować bezpośrednio do ministra odpowiedzialnego za transport. Nawet jak się spojrzy na plan Warszawy to wyraźnie widać, że z jadąc Targowej na Chałubińskiego nie ma sensu zahaczać o Szczęśliwicką.
Cały komentarz ZNPK znajdziesz na portalu MONITOR