Autobus szynowy miał być ratunkiem dla regionalnej kolei - pisze Gazeta Krakowska. Miał obsługiwać linie, z których korzysta niewielu pasażerów. Jest lżejszy od tradycyjnego pociągu, więc nie trzeba płacić wysokiej stawki za korzystanie z torów. Szynobus ratował przez pewien czas połączenie Kraków-Wieliczka. W ubiegłym roku jednak zepsuł się.
Małopolscy kolejarze obiecywali, że pojazd wróci na tory w połowie lutego 2005. Szynobus jednak nie wrócił. Dyrektor Ryszard Rębilas z małopolskiego oddziału spółki PKP Przewozy Regionalne twierdzi, że serwisant (Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego Poznań) zwodził go i zawodził. Teraz szynobus trafił do innego serwisu. Dyrektor Rębilas spodziewa się, że kolejka wydobrzeje do połowy marca. Poczekamy, zobaczymy - pisze Gazeta Krakowska.
Warto zastanowić się, czy cały szynobusowy plan ratowania PKP nie jest słowami na wiatr. Ostatnio pojawił się drugi problem - z drugim szynobusem z zadłużonego Kolzamu. Pojazd zajął komornik, choć jak twierdzi spółka - nie miał do tego żadnego prawa, gdyż zdążył on zostać przekazany władzom małopolskim.