Przewoźnicy kolejowi jeszcze nie otrząsnęli się się z drastycznych podwyżek cen energii, gdy spadła na nich kolejna plaga. PKP PLK poinformowała ich, że od lutego wróci do pobierania tzw. opłaty peronowej. To dodatkowy koszt od kilku do kilkunastu milionów złotych, którego nie zakładano konstruując budżety. Nie wiadomo jeszcze, czy nową opłatę opłaci pasażer w cenie biletu czy podatnik w dotacji do przewozów.
Przewoźnicy, którzy zaalarmowali „Rynek Kolejowy” o nowej opłacie są w szoku. Pismo z uchwałą zarządu PLK wprowadzającą opłatę, datowane na 27 grudnia, dotarło do nich w ostatnim czasie. Ci, z którymi rozmawialiśmy nie przewidywali opłaty w planach finansowych na ten rok; opierali się na
zatwierdzonych przez Urząd Transportu Kolejowego stawkach dostępu. Dotąd otrzymanie pisma potwierdziły m.in. SKM Warszawa, Przewozy Regionalne, ŁKA i Koleje Śląskie. Wszystkie analizują nową opłatę i wstrzymują się z komentarzem.
Według
opublikowanego przez PLK cennika, opłata peronowa wejdzie w życie od 1 lutego 2019 r. i będzie wynosić od 0,88 zł do 5,69 zł od zatrzymania. Najtańsza opłata obejmuje 12 obiektów, w tym np. Szczecin Zdunowo i Chorzów Miasto. Najdroższa – 15 stacji: Bydgoszcz (Główna), Częstochowa, Gdańsk Gł,, Gdynia Gł., Gliwice, Łódź Kaliska, Kraków Gł., Katowice, Olsztyn Gł., Toruń Gł., Szczecin Gł., Opole Gł., Warszawa Wschodnia i Zachodnia (poza peronami kolei podmiejskiej, gdzie stawkę obniżono do 1,66 zł).
Koniec promocji. Opłata zniknęła, ale powraca
Rzecznik PLK Mirosław Siemieniec podkreśla, że wprowadzona opłata za zatrzymanie pociągu przy peronie nie będzie stanowiła zysku przedsiębiorstwa, a jedynie pokryje koszty ponoszone na utrzymanie peronów. – Opłata obowiązywała także w poprzednich latach z wyjątkiem 2018 roku – przypomina Siemieniec. Jak wyjaśnia, w ubiegłym roku koszty utrzymania peronów były pokrywane ze środków własnych spółki. – W roku 2019 nie ma takiej możliwości i koszty utrzymania peronów będą pokrywane z opłaty od przewoźników – podsumowuje. Czekamy jeszcze na odpowiedź na pytanie, dlaczego opłata nie jest pobierana w styczniu – i czy spowoduje to stratę dla PLK.
To prowadzi również do pytania, dlaczego PLK nie pobierała tej opłaty w ubiegłym roku? Na to pytanie PLK jeszcze nie odpowiedziała. Spółka zapewnia jednak, że w poprzednich rozkładach koszty utrzymania peronów wliczane były do kosztów tzw. dostępu do urządzeń, w ramach którego pobierana była opłata za dostęp do peronów. – Przewoźnicy nigdy nie byli i nie są obciążani dwukrotnie za to samo – podkreśla Mirosław Siemieniec.
PLK zaznacza, że opłata peronowa nie jest zatwierdzana przez prezesa UTK, ponieważ stacje pasażerskie stanowią obiekt infrastruktury usługowej. W odpowiedzi „Rynkowi Kolejowemu” Urząd przyznaje, że regulamin i cennik takich obiektów nie musi podlegać konsultacjom i nie jest zatwierdzany przez prezesa UTK. – Zarządca nie poinformował Prezesa UTK o wprowadzeniu stawek. Zatem przed ich publikacją na stronie internetowej zarządcy Prezes UTK nie znał wysokości opłat, jak również terminu ich obowiązywania. Prezes UTK analizuje opublikowane regulacje i wprowadzone stawki – informuje rzecznik UTK Tomasz Frankowski. Jak dodaje, prezes UTK posiada kompetencje w zakresie rozpatrywania skarg na Obiekty Infrastruktury Usługowej.
Nawet kilkanaście milionów złotych
Według wyliczeń ekspertów, z którymi rozmawiał „Rynek Kolejowy”, przewoźnicy samorządowi zapłacą z tytułu dodatkowej opłaty kilka milionów złotych, a PKP Intercity – kilkanaście. Najmniejsze straty poniesie SKM Trójmiasto, która w większości zatrzymuje się przy własnych peronach; najbardziej stratna będzie SKM Warszawa, która obsługuje wyłącznie ruch aglomeracyjny, co oznacza najczęstsze zatrzymania, do tego w drogiej cennikowo Warszawie.
– Takie działanie jest niepoważne. Miesiąc temu PKP PLK wprowadziły nowy cennik, zaklinając się, że stawki obliczono na podstawie precyzyjnej kalkulacji kosztów. A dziś okazuje się, że zapomnieli o peronach – wskazuje Jakub Majewski, prezes Fundacji Pro Kolej. Podkreśla też fakt, że nie podano dlaczego PLK powraca do pobierania opłaty peronowej. – Wygląda na to, że w spółce brakuje pieniędzy i próbuje się ratować kosztem przewoźników – mówi Majewski.
Warto przypomnieć, że od wejścia w życie rozkładu jazdy inna spółka – PKP SA –
pobiera od przewoźników opłatę dworcową. Wynosi ona od 1,16 zł za dworzec lokalny do aż 82,42 zł za postój na Warszawie Centralnej. Do tego od początku roku
gwałtownie rosną ceny energii elektrycznej. – Dodając kolejną opłatę, PLK zmienia reguły prowadzenia biznesu kolejowego po zatwierdzeniu planów rocznych i kwot na dofinansowanie przewozów. Urząd Transportu Kolejowego powinien interweniować, nie czekając na skargi – podsumowuje Majewski.