Jak co roku, pierwszy gwałtowny i ostry atak zimy, zaskoczył służby odpowiedzialne za utrzymanie infrastruktury kolejowej. Pasażerowie w całym kraju muszą liczyć się z opóźnieniami pociągów, związanymi z awariami na torach.
Opóźnienia pociągów w większości przypadków nie są duże i sięgają od kilku do kilkunastu minut, jednak zdarzają się i takie przypadki, jak z EN Jan Kiepura z Amsterdamu, który przyjechał do Warszawy pięć godzin po planowym przyjeździe. Także przejazd na podkrakowskie lotnisko Balice, był ostatnio utrudniony z powodu awarii szynobusu, jednak problem rozwiązano w miarę szybko i sprawnie. Zdaniem rzeczników największych kolejowych przewoźników pasażerskich, większych utrudnień w ruchu na razie nie ma.
Niestety, problem jest natomiast gdzie indziej i to dość poważny. Kilkanaście godzin po pierwszych, intensywnych opadach śniegu, na większości peronów czy wejść na stacje i dworce kolejowe, nie było nawet śladu po ekipach sprzątających. To właśnie w tych miejscach, pasażerowie muszą uważać najbardziej, żeby nie doznać obrażeń i urazów. Sytuacja na szczęście się poprawia, ponieważ z jednej strony ktoś wreszcie poczuł się odpowiedzialny za to co się dzieje i śnieg, przynajmniej na większych dworcach i stacjach jest sprzątany, a z drugiej aura trochę "odpuściła".