Spółka PKP LHS realizuje obecnie spore inwestycje, które pozwolą zwiększyć przepustowość infrastruktury. LHS musi zastanowić się w następnych latach, czy warto podjąć się elektryfikacji szlaków.
Tylko w zeszłym roku transport intermodalny na LHS wzrósł o 57%. Transport kontenerów zza wschodniej i za wschodnią granicę (na przykład
szlakiem Południowo – Zachodnim) może być sposobem na poprawę kondycji spółki. Już teraz, aby przygotować się na kontenerowy boom, spółka przebudowała stację
w Zamościu Bortatyczach, a do 2020 zmodernizowane zostaną kolejne stacje: w Hrubieszowie i Sędziszowie LHS. Inwestycje czekają także Euroterminal Sławków.
Ponadto spółka analizuję możliwość wydłużenia linii szerokotorowej ze Sławkowa do Gliwic lub Kędzierzyna-Koźla. Najważniejsza decyzja dotyczy jednak sensowności elektryfikacji LHS. Spółka musi podjąć decyzję, czy wieszać sieć trakcyjną już za kilka lat. Wiadomo bowiem, że inwestycja taka potrwa kilka lat, a szacuje się, że w 2025 roku większość taboru posiadanego przez spółkę będzie trzeba wymienić, proces wymiany ma się zacząć nawet szybciej – w 2023 roku. Elektryfikację zgrać trzeba więc będzie z decyzją o wyborze trakcji dla nowych lokomotyw.
– Rozważamy elektryfikację z uwzględnieniem napięcia, które jest na Ukrainie, czyli 25 kV prądu przemiennego. Ukraińcy zakończą projekt elektryfikacji odcinka z Kowla do Izova w 2018 roku i do końca 2019 roku go wykonają. My będziemy odpowiedzialni za pociągnięcie sieci od granicy do Hrubieszowa. To niewiele ponad 2 kilometry. Trzeba już teraz zastanowić się nad tym, czy trakcji nie poprowadzić dalej – mówił Zbigniew Tracichleb.
Prace studialne nad możliwością elektryfikacji LHS mają trwać do końca 2019 roku.