Na portalu nto.pl można zobaczyć film, na którym trzy wagony towarowe pędzą przez Nysę. Mimo dużego zagrożenia powodowanego przez zbiegłe wagony, na przystankach i przejazdach nikomu nic się nie stało.
Do zdarzenia doszło w piątek, 10 listopada po godz. 6.00. Kolej nie podała tej informacji do publicznej wiadomości – czytamy na portalu "Nowej Trybuny Opolskiej". W rejonie Polskiego Świętowa pod Nysą z rozpędzonego pociągu towarowego prywatnego przewoźnika wypięły się trzy ostatnie wagony wypełnione kamieniem. Skład pojechał dalej w kierunku Kędzierzyna-Koźla, natomiast wagony wytraciły prędkość na wzniesieniu i zaraz po tym ruszyły przeciwnym kierunku – informuje portal. Ponieważ Nysa znajduje się w niecce, wagony pędziły przez miasto kilkukrotnie, m.in. przez stację i kilka skrzyżowań.
Możliwości zatrzymania wagonów jadących początkowo z prędkością ok. 60 km/h były ograniczone. Nie zadziałał system samoczynnego hamulca pociągowego. Wagony zatrzymał dopiero jeden z kolejarzy, któremu udało się wskoczyć do wagonów, gdy zwolniły one na tyle, że było to możliwe – zaciągnął ręczny hamulec – donosi nto.pl. Na stronie portalu można zobaczyć
film z przejeżdżającymi wagonami.
Jak informuje "RK" rzecznik UTK Tomasz Frankowski, zgodnie z przepisami ustawy o transporcie kolejowym przyczyny i okoliczności zdarzenia, które miało miejsce 10 listopada 2017 r., czyli rozerwania pociągu na szlaku Nysa – Nowy Świętów na linii kolejowej nr 137 i zbiegnięcia trzech wagonów, wyjaśnia komisja kolejowa. – Postępowanie ma doprowadzić również do podjęcia działań przeciwdziałających podobnym zdarzeniom w przyszłości. W skład komisji wchodzą przedstawiciele przewoźnika i zarządcy infrastruktury – wyjaśnia.
Jak dodaje, nadzorczy charakter działalności Prezesa UTK nie upoważnia do podejmowania bezpośrednich działań wyjaśniających okoliczności zdarzeń kolejowych, gdyż jest to rola niezależnych komisji powoływanych specjalnie w takich okolicznościach. – Postępowanie komisji kolejowej powołanej do zbadania okoliczności zdarzenia na szlaku Nysa – Nowy Świętów zostało niezwłocznie objęte nadzorem. Na miejsce zdarzenia udali się inspektorzy Oddziału Terenowego UTK w Katowicach – podsumował rzecznik urzędu.
Rzecznik PKP PLK Mirosław Siemieniec poinformował "Rynek Kolejowy", że pociąg należał do przewoźnika Cargo Przewozy Towarowe spółka z o.o . (nie mylić z PKP Cargo). Jak podkreśla, nie było żadnego zagrożenia dla kierowców samochodów, ponieważ dzięki urządzeniom przejazdowym dyżurny ruchu miał informację o nieprawidłowościach. – Dyżurny podjął właściwą decyzję, że wszystkie przejazdy zostaną zabezpieczone przez dróżników – podkreślił Siemieniec. Poinformowano też przewoźnika – to jego pracownik zatrzymał wagony.
– Taka sytuacja nie miała miejsca w ostatnich latach, ale procedury bezpieczeństwa zadziałały prawidłowo. Komisja wyjaśni, dlaczego nie zadziałał system samoczynnego hamulca pociągowego – podkreślił rzecznik PLK.