W ubiegłym roku doszło do wypadku na przejeździe kolejowym w gminie Lubień Kujawski. Zginęła matka z dwójką dzieci po tym, jak wjechali na przejazd pod nadjeżdżający pociąg. W tym tygodniu postawiono zarzuty maszyniście pociągu.
Do tragedii
doszło w sierpniu ubiegłego roku w miejscowości Walentowo w gminie Lubień Kujawski, pomiędzy stacjami Rutkowice i Kaliska Kujawskie, w województwie kujawsko-pomorskim, na linii nr 18. Jak podała wówczas policja, rowerzystka z dwójką dzieci została potrącona przez pociąg, a następnie z naprzeciwka nadjechał drugi pociąg, który najprawdopodobniej najechał na potrąconych. Kobieta jechała na jednym rowerze z jednym z dzieci, drugie jechało na swoim rowerze.
Jak
poinformował teraz Express Bydgoski, maszyniście pierwszego pociągu postawiono zarzuty z art. 177 Kodeksu karnego o "nawet nieumyślne" spowodowanie wypadku przy naruszeniu zasad bezpieczeństwa w ruchu lądowym. - Oczywiście nie chodzi o bezpośrednie sprawstwo, ale przyczynienie się swoim zachowaniem do śmierci osób - mówi gazecie prokurator Tomasz Chechła, zastępca szefa prokuratury Rejonowej we Włocławku.
Gazeta podkreśla, że tragedia "wstrząsnęła regionem i Polską" i nieoficjalnie podaje, że "chodzi m.in. o to, że maszynista przed przejazdem nie użył sygnału dźwiękowego".
O sprawę zapytaliśmy Leszka Miętka, prezydenta Związku Zawodowego Maszynistów. Przepisy dotyczące stosowania sygnału Rp 1 „Baczność”
zostały bowiem ostatnio złagodzone - choć miało to miejsce już po wypadku. - Maszynista przed przejazdem kategorii "D" ma obowiązek podawać sygnał "Baczność" nawet po ostatnich zmianach w tym zakresie - rozwiewa wątpliwości Leszek Miętek. - Maszynista, o którym mowa, został objęty asystą prawną w ramach systemu, którym objęci są członkowie Związku Zawodowego Maszynistów - zapewnił związkowiec.
Przypomnijmy że po wypadku policja informowała, że przejazd kolejowy na dwutorowej linii, chociaż pozbawiony rogatek, był dobrze oznaczony znakami poziomymi i pionowymi, w tym znakiem STOP, który zobowiązuje do zatrzymania się, a widoczność w obie strony była bardzo dobra. Raport Państwowej Komisji Badania Wypadków Kolejowych w tej sprawie nie został jeszcze opublikowany - Komisja ma na to aż 12 miesięcy.