Nowa Trybuna Opolska zastanawia się, ile w przypadku próby spłaty zadłużenia PKP PR, zapłacić będzie musiało województwo opolskie. - Będziemy rozmawiać z rządem, aby te zaległości w części zrefundował, a w części rozłożył na długie lata. Pewne jest jedno: nikt nie zgodzi się na lkwidację połączeń osobowych - mówi NTO Andrzej Kasiura, członek zarządu Opolszczyzny.
Kiedy pod koniec ubiegłego roku samorządy przejmowały PKP PR, miały dostać spółkę oddłużoną.
- I tak było - mówi Andrzej Kasiura. - Ale jednocześnie zabrano spółce najbardziej dochodowe pociągi pospieszne i przekazano je do PKP Intercity. To zmniejszyło dochód o około 200 milionów złotych. Teraz tych pieniędzy brakuje - mówi Kasiura.
Opolszczyzna ma 2,7 procent udziału w PKP PR. Gdyby samorządy musiały spłacić długi kolejowe, my zapłacimy ponad 8 mln zł. - Samorządy na to się nie zgodzą - mówi Kasiura.
Większe regiony musiałyby wówczas wyłożyć ponad 20 mln zł.
- Przewozy Regionalne mają długi, pracownicy boją się o to, czy dostaną kolejne wypłaty. Tym razem jednak kolejarze nie zatrzymają w proteście pociągów - mówi NTO Marek Szurgot, szef związku zawodowego dyżurnych ruchu. - To tylko pogorszy sytuację spółki. Pasażerowie mogą być spokojni. Będziemy jeździć - twierdzi związkowiec.
Więcej
* Fot. Kolejowa Agencja Fotograficzna.