„Gazeta Wyborcza” informuje, że Niemcy chcą uruchomić przedwojenną linię kolejową, która łączyła Berlin ze Świnoujściem. Dzięki temu szybkie, ciche i ekologiczne pociągi mają pokonywać trasę między tymi miastami w dwie godziny.
Deklaracja ta padła podczas wtorkowego spotkania przedstawicieli obu krajów w Świnoujściu. Zdaniem Janusza Żmurkiewicz, prezydent Świnoujścia, uważa, że kolej stanowiłaby doskonałą przeciwwagę dla stale rosnącego ruchu samochodowego na wyspie Uznam. - Łatwiejszy, szybszy dojazd wzbudzałby większe zainteresowanie naszymi kurortami ze strony mieszkańców Berlina i okolic – powiedział „Gazecie Wyborczej”.
Jak informuje dziennik, projekt rewitalizacji linii do Świnoujścia został wpisany do Planu Federalnego Infrastruktury Transportowej przyjętego przez niemiecki rząd. Teraz zarówno Niemcy, jak i Polacy muszą wspólnie lobbować za realizacją projektu.
„Gazeta” zwraca uwagę, że największą bolączką w realizacji planu może okazać się rentowność linii. Dziennik przypomina, że pierwsza analiza, wykonana w 2008 roku, wskazywała, że przedsięwzięcie będzie nieopłacalne. Kolejne badania zlecone przez stronę niemiecką pokazały, że na linii będzie można jednak zarobić, pod warunkiem, że będą nią przewożone także towary do portu w Świnoujściu.
„W tej chwili po stronie niemieckiej działają dwa komitety ds. odtworzenia połączenia. Pierwszy zajmuje się obniżeniem kosztów inwestycji, a drugi poszukuje firm, które mogłyby przewozić swoje towary tą linią. Ze względu na brak stałego połączenia takich przedsiębiorstw szukać trzeba jedynie po polskiej stronie wyspy Uznam.” – pisze „Gazeta Wyborcza”.
Na razie nie wiadomo kiedy realizacja projektu, który zakłada m.in. odbudowę toru w kilku miejscach będzie zrealizowane.
Więcej