Ćwierć wieku Parady, 111. rok funkcjonowania jedynej w Europie parowozowni, która wciąż wyprawia pociągi w ruchu regularnym (nie tylko turystycznym). Wolsztyn i jego parowozownia wciąż mają w sobie to „coś” i jak co roku na imprezę przybyło tysiące osób. Do galerii dodaliśmy zdjęcia naszego Czytelnika, Pana Adama.
Doświadczeni „paradowicze” powiedzą zapewne, że „było nieźle”, bo w historii wolsztyńskiej imprezy zdarzały się co prawda lata, w których w Paradzie brało udział nawet ok. 20 czynnych maszyn, ale były też lata chude, kiedy program imprezy trzeba było sztukować tylko z trzema czynnymi parowozami. W tegorocznej Paradzie wzięło udział 9 parowozów.
W zasadzie… było jak zwykle: jazdy równoległe i połączone parowozów, pociągi retro, pokaz obrządzania maszyn, wyścigi drezyn, zwiedzanie parowozowni, dziesiątki stoisk z pamiątkami kolejowymi. A do tego – masa innych imprez (np. zlot pojazdów zabytkowych, wystawa z klocków Lego, koncerty), które potrwają w Wolsztynie do 3 maja (parada jest tradycyjnie elementem Dni Ziemi Wolsztyńskiej).
I może dobrze, że było jak zwykle. Parada, wraz z innymi imprezami, z wydarzenia w połowie lat 90. XX w. stosunkowo kameralnego, stała się dużą imprezą masową, ważną zarówno dla lokalnej społeczności, jak i przyciągającą tłumy spoza regionu (w tym zza granicy). O gustach oczywiście się nie dyskutuje, ale chyba można zaryzykować stwierdzenie, że jest to impreza dla wszystkich.
„Kolorowe jarmarki” i „baloniki na druciku” mimo wszystko nie przysłaniają faktu, że jest to impreza wartościowa dla miłośników kolei (czy szerzej, techniki). Z biegiem lat wypracowano zresztą w Wolsztynie umiejętność jednoczesnego pielęgnowania dziedzictwa techniki i imprez dla masowego widza, czego najlepszym dowodem jest choćby widowisko „Światło, para i dźwięk” (zaplanowane na sobotni wieczór). Miks takich wydarzeń jak wyścigi parowozów, pokazy sprawności maszynistów spływ kajakowy i koncert Sławomira (2 maja) przyciąga i będzie w kolejnych latach przyciągać tłumy.
Cieszy również fakt, że po kilku latach zawirowań i niepewności dotyczącej przyszłości wolsztyńskiej parowozowni, udało się chyba wyprowadzić ją na prostą. Dzięki wspólnym staraniom PKP Cargo oraz samorządu wojewódzkiego, powiatowego i miejskiego, rok temu Parowozownia Wolsztyn stała się instytucją kultury, co ułatwia pozyskiwanie środków na jej funkcjonowanie i pozwoliło na dokonanie klarownego podziału obowiązków (w tym – finansowych).
W 2017 wznowione zostało codzienne kursowanie pociągów prowadzonych parowozami (zawieszone w 2014 r.). I choć nie brakuje problemów, wynikających zarówno z
bardzo wysokich kosztów funkcjonowania parowozów, jak i z nierzadkich skarg pasażerów codziennie korzystających z kolei (główny argument: pociągi z parowozami są brudne i jeżdżą wolniej od szynobusów – to dla mieszkańców nie jest atrakcja, tylko udręka), to przynajmniej wyraźnie widać determinację, żeby wolsztyńską parowozownię już nie ratować, ale rozwijać.
Lista parowozów, która wzięła udział w XXV Paradzie Parowozów w Wolsztynie
- Ol49-69 (Parowozownia Wolsztyn)
- Pt47-65 (Parowozownia Wolsztyn)
- Ty42-107 (PKP Cargo SA/ Skansen taboru kolejowego Chabówka)
- TKt48-191 (PKP Cargo SA/ Skansen taboru kolejowego Chabówka)
- TKt48-18 (Muzeum Przemysłu i Kolejnictwa na Śląsku Jaworzyna Śląska)
- TKh 05353 (Klub Sympatyków Kolei Wrocław)
- Cockerill 503 (Compagnie Internationale des Ev énements sur Rail; Belgia/Luksemburg)
- 52 8131 (Lausitzer Dampflok Club e.V. Cottbus; Niemcy)
- 03 2155 Lausitzer Dampflok Club e.V. Cottbus; Niemcy)
Aktualizacja: Do galerii dodaliśmy zdjęcia naszego Czytelnika, Pana Adama.