– Według prognoz spółka powinna zakończyć rok na poziomie minus 60 mln zł. Ale po 10 miesiącach jest 25 mln zł zysku – powiedziała Małgorzata Kuczewska-Łaska, prezes Przewozów Regionalnych. – Każdy wynik w tych granicach jest możliwy – zaznaczyła.
Z czego wynika tak dobry wynik finansowy przewoźnika po 10 miesiącach? – Wynik za 10 miesięcy nie uwzględnia wszystkich kosztów. Ponadto, są trzy województwa, w których będzie trzeba najprawdopodobniej zwrócić nadwyżki, jeżeli się pojawią - wyjaśniła Małgorzata Kuczewska-Łaska.
Na ostateczny rezultat przewoźnika w tym roku bardzo duży wpływ mogą mieć również rachunki za naprawy taboru, które spływały przez ostatnie dwa miesiące. – Mamy bardzo duże opóźnienie w wykonaniu napraw rewizyjnych w ciągu roku, bo nam przetargi nie wychodziły. Te koszty zostały więc nieco przesunięte w czasie – powiedziała prezes Przewozów Regionalnych.
W związku z tym Przewozy Regionalne planują znacznie więcej napraw rewizyjnych robić we własnych zapleczach. – Planujemy kolejne zaplecza wykorzystywać do przeprowadzania napraw rewizyjnych. Różnica w kosztach obecnie wygląda tak, że w spółce koszt takiej naprawy wynosi od 400 do 500 tys. zł, natomiast w przypadku zlecania na zewnątrz te koszty kształtują się na poziomie 700-800 tys. zł. Dlatego w ciągu tego roku nastąpiła zmiana naszej strategii taborowej, gdyż w latach poprzednich bardzo mało napraw rewizyjnych robiliśmy samodzielnie – wyjaśniła szefowa samorządowego przewoźnika.
W tym roku Przewozy Regionalne nie miały też problemów z płaceniem PKP Polskim Liniom Kolejowym za dostęp do torów. - Na bieżąco płacimy PKP PLK - zapewniła Małgorzata Kuczewska-Łaska. Przewoźnik wciąż jednak utrzymuje zadłużenie wobec zarządcy infrastruktury za poprzednie lata. Na koniec ubiegłego roku wynosiło ono 409 mln zł, co z odsetkami daje kwotę w wysokości ok. 500 mln zł.