Wciąż nie wiadomo, jakie były przyczyny wykolejenia, do którego doszło ponad miesiąc temu na Centralnej Magistrali Kolejowej. Tymczasem przywrócenie pełnej funkcjonalności linii może potrwać kilka miesięcy.
Dokładnie 9 stycznia, ok. godz. 21.30, na Centralnej Magistrali Kolejowej w Pilichowicach
dwa wagony ze składu technicznego spółki PPM-T należącej do PKP PLK wypadły z toru. Zdarzenie spowodowało uszkodzenie dwóch rozjazdów i ok. 200 metrów toru. Po wypadku wprowadzono ruch jednotorowy na odcinku Opoczno – Olszamowice.
Naprawa toru nr 2 w Pilichowicach i przywrócenie ruchu z prędkością rozkładową trwało 11 dni. Potem przystąpiono do naprawy w torze nr 1, który trwał kolejne 5 dni. – Służby zakończyły naprawę w dwóch torach i od 26 stycznia możliwa jest dwutorowa jazda z rozkładową prędkością między Opocznem Południowym a Pilichowicami. Od 1 lutego jazda po dwóch torach jest także na odcinku między Pilichowicami a Olszamowicami, po zakończeniu prac modernizacyjnych – informuje Martyn Janduła z zespołu prasowego PKP PLK.
Przedstawiciel PKP PLK nie podaje przyczyn zdarzenia. – Sprawę bada specjalna komisja – ucina. Z powodu uszkodzenia dwóch rozjazdów na CMK powstał bardzo długi szlak, co utrudnia prowadzenie ruchu. Nie wiadomo jednak, kiedy sprawa zostanie rozwiązana. – Szczegółowo analizowany jest sposób i czas naprawy rozjazdów, które zostaną zamówione od producenta w Austrii – podaje Martyn Janduła. Będzie to koszt rzędu kilku milionów złotych.