PKP PLK chce traktować zależną spółkę Trakcja jak każdego innego wykonawcę. Obecnie rozważanych jest kilka scenariuszy przyszłości spółki, a żaden, łącznie z prywatyzacją, nie został wykluczony.
W drugiej połowie 2022 roku Trakcja, która miała problemy z realizacją większości dużych kontraktów dla PKP PLK znalazła się w grupie PKP PLK. Firma wyemitowała wówczas nowe akcje, które PLK przejęły za kwotę 200 mln zł. Akcje pozwoliły zarządcy infrastruktury
uzyskać status akcjonariusza większościowego Trakcji.
Pod koniec ubiegłego roku
Trakcja zawarła ugody ze swoim właścicielem na kwotę niemal 300 mln zł. W ramach ugody dotyczącej modernizacji linii kolejowej nr 406 na odcinku Szczecin Główny – Police PKP PLK zgodziło się m.in. na 199 mln zł na realizację robót dodatkowych.
Trakcja ma być samodzielna
W październiku tego roku Trakcja została dokapitalizowana przez PKP PLK
kwotą 100 mln zł. – Trakcja jest w tej chwili objęta finansowaniem strukturyzowanym przez konsorcjum banków i ubezpieczycieli. Ostatnie dokapitalizowanie na poziomie 100 mln zł było wymagane przez umowy z konsorcjum i wynikało z ustalonego w 2023 roku modelu finansowego. Zadaniem zarządu z nowym prezesem spółki będzie uniknięcie kolejnych dokapitalizowań i dodatkowego wsparcia finansowego ze strony PLK SA – podkreśla Piotr Wyborski, prezes zarządu PKP PLK.
Dodaje przy tym, że PKP PLK oczekuje od Trakcji dużej samodzielności i chce ją traktować tak, jak każdego innego wykonawcę na robotach inwestycyjnych. – Zdajemy też sobie sprawę z tego, że za kilka miesięcy będzie trzeba ocenić całą transakcję związaną z przejęciem tej spółki i zastanowić się nad docelowym miejscem Trakcji w grupie kapitałowej PLK SA – mówi wyborski.
Scenariusze dla Trakcji
Prezes zarządu PKP PLK przyznaje, że scenariuszy dla Trakcji jest kilka i nie odrzuca jednoznacznie postulowanej przez niektórych ekspertów prywatyzacji. – PLK SA ma w tej chwili ok. 82% kapitału akcyjnego. Oprócz nas jest jeszcze ARP oraz akcjonariat giełdowy na poziomie 9%. Tak jak wspomniałem, zadaniem zarządu w pełnym składzie będzie ustalenie długoterminowej strategii działania spółki oraz określenie, jaką rolę ma w niej pełnić dywizja kolejowa, jakie są perspektywy rozwoju segmentu budownictwa drogowego czy kubaturowego, a także jakie miałoby być jej zaangażowanie w prace utrzymaniowe dla PLK lub innych podmiotów – mówi Wyborski.
Wątek zaangażowania spółki w prace w innych segmentach niż kolejowy jest o tyle ciekawy, że pierwsze działania w tym zakresie były już podejmowane. W czerwcu tego roku spółka podpisała nawet umowę
na budowę obwodnicy Kolna.
Spółka mówiła również o zainteresowaniu wejściem
w segment budowy sieci przesyłowych i podstacji energetycznych. O planach związanych z dalszą dywersyfikacją rynku mówił w maju ówczesny prezes spółki Arkadiusz Arcieszewski, ale wkrótce później
przestał pełnić funkcję po zatrzymaniu przez prokuraturę.
Trudne zadanie nowego prezesa
W połowie października stanowisko prezesa Trakcji objął
Stefan Bekir Assanowicz, od lat związany z branżą budowlaną. To jemu przypadnie zadanie wyprowadzenia spółki na prostą, co w dalszej kolejności przełoży się na jej losy.
– Kluczowe dla przyszłości firmy będą najbliższe 2 lata. W pierwszej kolejności trzeba zamknąć model finansowania na 2025-6, ustalić perspektywy strategiczne Trakcji i wskazać moment samodzielności finansowej spółki – zaznacza Wyborski.
Warto także odnotować, że PKP PLK podpisała ostatnio
umowę na modernizację części pomorskiej linii 201. To zadanie Trakcja będzie realizowała wspólnie z inną spółką zależną PKP PLK czyli ZRK DOM.