Piotr Wyborski, prezes PKP PLK:
Od początku tego roku ogłosiliśmy przetargi o wartości ok. 11,8 mld zł, a do uruchomienia łącznie do grudnia br. planujemy 17,5 miliarda zł. Tego jesteśmy pewni... Największe projekty, które chcemy uruchomić w czwartym kwartale to modernizacja linii Białystok – Ełk z parametrami nawierzchni na 200 km/h w ramach projektu Rail Baltica, trasa Skierniewice – Czachówek Wschodni oraz Czachówek Wschodni – Pilawa, łącznie z budową drugiego mostu na Wiśle, czy przebudowa stacja Maksymilianowo.
Na początku roku poznaliśmy wyjątkowo słabe wyniki PKP PLK za 2023 r. oraz dowiedzieliśmy się, że uznanie wszystkich roszczeń wykonawców może oznaczać wydatki 7 mld zł. Zgłaszanie roszczeń to naturalny proces w trakcie prowadzonych działań inwestycyjnych. Są różne powody, dla których roszczenia są zgłaszane. Może to być brak uwzględnienia prac na etapie postępowania przetargowego, które później okazują są jednak konieczne do wykonania. Kolejną grupą są roszczenia waloryzacyjne, związane ze wzrostem inflacji lub wojną w Ukrainie. W PLK usprawniliśmy proces zarządzania roszczeniami poprzez przyjętą niedawno procedurę polubownego rozwiązywania sporów. Zasadniczo, nie chcemy tracić wielu lat na spory sądowe, a współpraca z Prokuratorią Generalną wydatnie pomaga nam oszczędzić czas.
Wartość roszczeń jest szczegółowo szacowana podczas rocznego zamknięcia ksiąg rachunkowych. Obecnie jest to ok. 7 miliardów złotych. Od początku roku część z nich została rozstrzygnięta i wypłacona, ale też, jak to bywa w toku realizacji inwestycji, pojawiają się nowe.
Kwestia roszczeń będzie miała negatywny wpływ na tempo realizacji zadań inwestycyjnych? Nie przewiduję spowolnienia lub zaniechania realizacji już uruchomionych zadań inwestycyjnych w związku z rozpoznanymi i już oszacowanymi roszczeniami.
Konieczne jest uporządkowanie kwestii własności gruntu pod liniami kolejowymi należącymi obecnie do PKP SA. Czy znamy już datę, kiedy ten proces się zakończy? Przedmiotem aportu będą grunty pod częścią linii kolejowych, co do których statusu prawnego nie ma wątpliwości. W tej chwili trwa etap wyceny prowadzony przez zewnętrznego rzeczoznawcę, który musi oszacować wartość całego aportu, w tym np. stan techniczny od roku 2000. To duże i kompleksowe zadanie, bo sprawa dotyczy ok. 33 tys. działek. Niezbędny jest także raport z oceny skutków prawnych i podatkowych takiej transakcji zarówno dla PLK, jak i dla PKP S.A. Zakładamy, że etap wyceny zakończy się na początku następnego roku.
Biorąc pod uwagę dalsze działania formalno-prawne, jakie są niezbędne do formalnego przeniesienia tego majątku do PLK, sądzimy, że ten proces będzie trwał do końca 2026 r. Co do pozostałych gruntów pod naszymi liniami kolejowymi, które obecnie nie mają zdolność aportowej, to będziemy pracowali nad wyjaśnieniem ich statusu, ale nie będą one miały tak wielkiego wpływu na naszą działalność inwestycyjną.
Zmieniliśmy podejście do współpracy między PKP S.A. i PLK, która w poprzednich latach była trudna. Stawiamy też na koncyliację i budowanie życzliwych relacji z całą branżą kolejową. Ułatwiamy podmiotom zewnętrznym kontakt z nami w przypadku prac realizowanych w terenie kolejowym: często są to kwestie prowadzenia inwestycji energetycznych, drogowych lub inwestycje samorządów. Chcemy, żeby te podmioty miały ze strony kolejarzy jeden punkt kontaktu i zakładamy, że po zakończonych z sukcesem działaniach związanych z aportem, współpraca z tą grupą interesariuszy będzie jeszcze lepsza.
Mówił Pan także o tym, że do końca grudnia PKP PLK zakończą przegląd Krajowego Programu Kolejowego (KPK), a branża pozna bardziej szczegółowe plany na kolejne lata. Pracujemy obecnie nad aktualizacją KPK i chcemy ten proces zakończyć do końca roku – mówimy tu raczej o pewnych przesunięciach, niż daleko idących zmianach. Wiemy, że są to informacje niezwykle istotne dla wykonawców, więc jak tylko zakończymy nasze prace, podzielimy się ich wynikami z rynkiem. Chcemy pokazać plany inwestycyjne na kolejne lata, zarówno w ujęciu rzeczowym jak i finansowym.
Według aktualnych szacunków, w przyszłym roku ogłoszone zostaną postępowania o wartość około kilkunastu mld zł, a w latach kolejnych wartość nakładów inwestycyjnych może osiągać prawie 20 mld zł. Będą to kwoty rekordowe.
W grudniu zakończymy także przegląd inwestycji planowanych w ramach programu Kolej Plus. W kilku przypadkach mam poważne wątpliwości co do ich zakresu, przebiegu oraz finansowania.
Będziemy chcieli pokazać, jak my widzimy realizację tych zadań w najbliższych latach. Współpraca z samorządami będzie w tym przypadku niezwykle istotna.
Czy ten program inwestycyjny będzie wymagał stabilniejszego niż dotąd finansowania? Czy niezbędne będą postulowane przez branże już od dawna zmiany w Funduszu Kolejowym? Zmiany w finansowaniu postulowane przez branżę usprawniłyby są korzystne dla PLK, a zmiana mechanizmów w Fundusz Kolejowym byłaby bardzo pomocna. Mamy długoterminowy plan finansowy w ramach programu utrzymaniowego i mamy odblokowane środki unijne, ale nadal potrzebujemy usprawnienia w stabilności finansowania procesu inwestycyjnego.
Nie wszystko jednak idzie dobrze. PLK SA wypowiedziały Strabag umowę ma modernizację linii kolejowej Rabka Zaryte – Mszana Dolna. Wcześniej PLK SA nie decydowała się tak szybko na tak drastyczne kroki. To sygnał dla pozostałych wykonawców? Od każdego wykonawcy oczekujemy realizacji prac zgodnie z założeniami projektu i zapisami umowy. Będziemy to egzekwować w przypadku każdego podmiotu, który nie współpracuje zgodnie z ustaleniami kontraktowymi.
Oczywiście każda sytuacja będzie oddzielnie analizowana i oceniana. W kontraktach znajdują się odpowiednie zapisy, które wskazują tryb działania w przypadku znaczących odchyleń wykonawcy od harmonogramu lub oczekiwanej jakości robót. I oczywiście te procedury będą odpowiednio wdrażane.
Z podobną uwagą przyglądamy się niektórym umowom utrzymaniowym, zwłaszcza gdy producent jest jedynym możliwym usługodawcą, gdyż w pojedynczych przypadkach zauważyliśmy ostatnio realizację usług na poziomie niezadowalającym. Nie możemy tolerować sytuacji, w których wykonawca nie dostarcza części zamiennych niezbędnych do sprawnego prowadzenia ruchu zapisanych w długoterminowym kontrakcie lub nie realizuje prac w założonym czasie. Tacy wykonawcy będą dyscyplinowani.
Do kwestii utrzymaniowych jeszcze wrócimy. Jakie będą dalsze działania PLK SA na projekcie? Kiedy poznamy nowego wykonawcę? Cała linia Podłęże – Piekiełko, wraz z odnogami i projektami towarzyszącymi, jest planowana do uruchomienia w roku 2030, a to oznacza zakończenie prac w roku poprzedzającym. W tej chwili prowadzimy inwentaryzację na odcinku Rabka Zaryte – Mszana Dolna, co pozwoli do końca 2024 roku przygotować materiał do ogłoszenia postępowania na dokończenie tych prac. Nowy przetarg zostałby uruchomiony na koniec tego lub na początku przyszłego roku.
Problemy na odcinku Rabka Zaryte – Mszana Dolna nie wpłyną na opóźnienie realizacji całego zadania, mającego doprowadzić do skrócenia czasu podróży z Krakowa do Zakopanego do 90 minut.
Powiedział Pan, że zadanie, z którego szedł Strabag nie jest na ścieżce krytycznej. Jakie projekty są? Największe, przeważnie wieloletnie opóźnienia, dotyczą kilku projektów z poprzedniej perspektywy finansowej UE. Na pierwszym miejscu jest oczywiście kontrakt na wdrożenie GSM-R oraz zadania związane z zabudową systemu ETCS na niektórych liniach, tunel w Łodzi oraz Szczecińska Kolej Metropolitarna.
Natomiast na kontraktach, które zostały podpisane w ostatnich kilkunastu miesiącach, nie dostrzegamy opóźnień, które miałyby krytyczny wpływ na termin realizacji całego zadania. Każde opóźnienie jest przez nas monitorowane, a postępy są na bieżąco oceniane.
W połowie poprzedniego roku pisaliśmy, że skala roszczeń na projekcie GSM-R sięga ok. 3 mld zł po każdej ze stron. Hercules już dawno wycofał się z tego procesu, ale ciągle trwają mediacje z Nokią i Compremum. W tym roku mogliśmy usłyszeć, że zbliżamy się do poznania nowego harmonogramu, ale porozumienia nie widać. Projekt GSM-R jest problematyczny od samego początku.
Przetarg został rozstrzygnięty dopiero w końcu 2017 roku po trwającej ponad dwa lata procedurze, a potem konsorcjum przystąpiło do prac, które trwały kilka lat. Niestety od kilkunastu miesięcy postęp realizacji systemu GSM-R jest znikomy.
Poprzedni zarząd rozpoczął mediacje z konsorcjum wykonawców w Prokuratorii Generalnej, ale jak dotąd nie przyniosły one rozstrzygnięcia. Określony został wstępny zakres porozumienia co do spraw technicznych, ale nadal do ustalenia pozostają kluczowe kwestie finansowe, prawne i kontraktowe.
Do końca tego roku musimy podjąć decyzję o dalszych losach tej umowy.
Albo zbliżymy się do porozumienia w ramach mediacji, albo będziemy musieli uruchomić jeden ze scenariuszy alternatywnych. System radiołączności, który dziś posiadamy, jest nieadekwatny pod względem technologicznym z naszymi potrzebami i wymaganiami. Decyzja ta będzie miała wpływ na harmonogram wdrożenia wyższych prędkości na liniach, gdzie zabudowany jest ETCS L2 i gdzie chcemy jeździć z prędkościami przekraczającymi 160 km/h.
Szerzej o problemach związanych z wdrażaniem GSM-R na sieci PKP PLK mówił kilka dni temu Piotr Kubicki, członek zarządu odpowiedzialny za cyfryzację. Polecamy tekst pt. Przed nami 12 lat cyfrowej transformacji PKP PLK.