Wrocławski motorniczy złożył do prokuratury doniesienie o popełnieniu przestępstwa przez prezesa MPK i prezydenta Wrocławia. Według niego latem ubiegłego roku doszło do zaniedbań zagrażających życiu pasażerów. Na śliskich torach tramwaje nie mogły hamować - pisze "Gazeta Wyborcza".
W czerwcu zeszłego roku, gdy zrobiło się ciepło, na wielu torowiskach w mieście pojawiła się lepka czarna maź. Była to tzw. masa uszczelniająca, która wypłynęła ze szczelin między szynami a brukiem. Najpierw oblepiła świeżo wyremontowane odcinki, np. na ul. Szewskiej i przy mostach Warszawskich. Szybko jednak tramwaje rozniosły ją po całym mieście - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
- Zagrożenie rzeczywiście było. Jednak to nieprawda, że na nie nie reagowaliśmy. Wszędzie, gdzie była taka konieczność, wstrzymywaliśmy ruch i zawiadamialiśmy Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta, który zlecał czyszczenie szyn. Informowaliśmy też o sprawie prezydenta. W miejscach, gdzie masy było niedużo, uznaliśmy, że można jeździć. W tamtym dniu żaden tramwaj nie miał z tego powodu wypadku - powiedział "Gazecie Wyborczej" Prezes MPK Witold Turzański.
Więcej