Oficjalny serwis internetowy wrocławskiego urzędu miasta opublikował skierowaną do mieszkańców analizę korzyści i wad planowanej linii BRT, łączącej centrum miasta z osiedlem Nowy Dwór. W porównaniu korzystniej wypada autobus, co nie dziwi, skoro to rozwiązanie postulowane przez ratusz. Z drugiej strony urzędnicy dość wyczerpująco odpowiadają na liczne zarzuty wysuwane wobec ich pomysłu.
O najgorętszym transportowym temacie we Wrocławiu pisaliśmy już wielokrotnie. Miasto chce połączyć zachodnie osiedla, w tym największe – Nowy Dwór – z centrum miasta, budując osobną, wydzieloną jezdnię dla autobusów elektrycznych. Ten pomysł prezydent Rafał Dutkiewicz podpatrzył w Bogocie, gdzie BRT sprawdziło się w stu procentach i dziś stolica Kolumbii stanowi pod tym względem wzór dla wielu miast świata. Przeciwnicy tego pomysłu, a są to m.in. organizacje społeczne i rady wrocławskich osiedli, nie zgadzają się na zarzucenie planowanej od kilkunastu lat i uwzględnionej w miejskich dokumentach, budowy linii tramwajowej na tej trasie.
Jakiekolwiek rozwiązanie jest na odcinku między Nowym Dworem a Dworcem Świebodzkim niezbędne. Ulica Strzegomska, mająca po jednym pasie ruchu w każdą stronę, w godzinach szczytu staje się nieprzejezdna.
Władze miasta postanowiły przybliżyć mieszkańcom pomysł BRT, przy czym najciekawsze są odpowiedzi na najczęściej formułowane wobec trasy szybkiego autobusu pytania. Co z nich wynika?
Z osobnej jezdni dla autobusów BRT, mają też korzystać „zwykłe” autobusy, poza również wpuszczanymi na nią pojazdami specjalnymi (karetki, straż pożarna). A to istotnie uwolni komunikację autobusową od korków. Miasto traktuje to jako atut, wskazując, że dzięki temu poprawi się całość komunikacji publicznej w tym rejonie Wrocławia.
Kilkakrotnie podkreślanym w publikacji atutem budowy BRT jest zwiększona częstotliwość komunikacji. Tramwaj byłby bardziej pojemny, ale z tego powodu – by nie wozić powietrza – jeździłby rzadziej. Autobus jeździłby częściej, więc czas oczekiwania na przystanku byłby krótszy.
Miasto odpiera często podnoszony zarzut, że Metrobus to rozwiązanie mniej ekologiczne niż tramwaj, a co z tym związane, trudniej będzie na nie otrzymać unijne dofinansowanie (wśród zaleceń związanych z perspektywą 2014-2020 kładzie się nacisk na bezemisyjność i rozwijanie transportu szynowego w tych miastach gdzie już istnieje). Opiera się na stanowisku MIR, który ocenił, że projekty trolejbusowe, czy metrobusowe mogą liczyć na takie samo dofinansowanie (85% kosztów kwalifikowanych) jak tramwajowe, jeśli będą spełniały kryteria POIiŚ. Metrobus jest ekologiczny – według urzędników – bo przede wszystkim odciąga mieszkańców od samochodów na korzyść autobusów i to wszystkich, bo wszystkie jeżdżące na tej trasie zyskają nową jezdnię (gdyby zbudować linię tramwajową, autobusy dalej stałyby w korkach).
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl