Jak odkryła Wirtualna Polska, spółka Transgaz posiadająca terminal gazowy w Małaszewiczach - jest pod wspólną kontrolą rosyjskiego oligarchy Jakowa Gołdowskiego oraz PKP Cargo.
Spółka Transgaz została powołana w roku 1997. Jej głównymi udziałowcami są PKP Cargo Connect z grupy PKP Cargo oraz spółka Polski Gaz. Firma zajmuje się przeładunkiem gazów skroplonych na terminalu przeładunkowym zlokalizowanym w obszarze działania terminalu Małaszewicze
Spółka żony oligarchy powiązanego z FSB
Dziennikarz Wirtualnej Polski Patryk Słowik zainteresował się spółką Polski Gaz.
Jak odkrył, należy ona do Olgia Goldowskiej, formalnie obywatelki Austrii i żony Jakowa Goldowskiego, jednego z rosyjskich oligarchów. Został on wygnany z Rosji, i nie są na niego nałożone żadne unijne sankcje, którymi dotknięto oligarchów, w związku z czym spółka przedstawia go jako obywatela Austrii. Jednak kolejnego dnia inny dziennikarz śledczy, Tomasz Piątek,
dotarł do wywiadów w których przyznaje się on do współpracy z FSB, czyli rosyjską bezpieką.
- Polska państwowa spółka zarabia na przeładunku gazu pochodzącego z Rosji. Jej obecność w Transgazie ma charakter wyłącznie komercyjny - nie jest wymagana dla zapewnienia dostaw gazu LPG (skroplonego gazu petrochemicznego) Polakom - podkreśla Słowik dodając, ze w radzie nadzorczej Transgazu zasiadają politycy Prawa i Sprawiedliwości. Nadzorem nad funkcjonowaniem gazowego biznesu prowadzonego przez polskie państwo i ród Goldowskich zajmują się Sławomir Starzec, asystent polityczny wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, oraz Damian Paczkowski, radny Prawa i Sprawiedliwości na warszawskiej Pradze-Południe.W rejestrze beneficjentów rzeczywistych funkcjonowania Transgazu znajduje się 11 osób: menedżerowie PKP, przedstawiciele Polskiego Gazu, wicepremier Jacek Sasin (jako minister aktywów państwowych jest wpisywany jako beneficjent spółek z udziałem Skarbu Państwa) oraz Olga Goldowska, formalnie obywatelka Austrii - pisze WP.PL.
W artykule spółka PKP Cargo Connect wskazuje, że przestrzega obowiązującego prawa, w tym tego dotyczącego sankcji nakładanych na oligarchów oraz "wyraża głębokie ubolewanie z powodu niesprawiedliwej i niesprowokowanej wojny wywołanej przez Rosję w Ukrainie i solidaryzuje się z ukraińskim narodem". Z kolei Paweł Bielski z Polskiego Gazu w rozmowie kilkukrotnie zaznacza, że stanowisko spółki jest jasne: napaść Rosji na Ukrainę jest złem, a spółka wspiera Ukraińców i dostarcza LPG na Ukrainę.
W cieniu sejmowego głosowania
Radosław Fogiel, poseł PiS i wicerzecznik prasowy partii mówi cytowany w artykule, że na spółce zarabia rosyjskie państwo. - Oczywiście lepiej byłoby, żeby państwowe spółki nie prowadziły wspólnych biznesów z osobami o dyskusyjnej renomie oraz nie uczestniczyły w działalności opierającej się na zarabianiu pieniędzy na ściąganiu gazu z Rosji - podkreśla parlamentarzysta. I zaznacza, że zakłada, iż ta konkretna sytuacja to efekt zaszłości historycznej i pewnego niedopatrzenia lub też braku narzędzi. Te, zdaniem polityka, powinna zapewnić uchwalona w Sejmie tzw. ustawa sankcyjna.
Jednak dzień później, gdy doszło do głosowania nad ustawą, poprawka senatu nakładająca embargo na rosyjski gaz przepadła w sejmie właśnie głosami Zjednoczonej Prawicy (oraz 3 posłów Konfederacji), którzy opowiedzieli się tym samym przeciw takim sankcjom. - W kontekście dzisiejszego głosowania dot. embarga na rosyjski gaz - za odrzuceniem tej poprawki głosowała Zjednoczona Prawica - bardzo ciekawie wyglądają te informacje o interesach działaczy PiS związanych z... rosyjskim gazem - napisała potem Członkini Zarządu Krajowego Lewicy Razem Paulina Matysiak nawiązując do artykułu Wirtualnej Polski.
- To przecież politycy PiS krzyczą głośno o sankcjach, punktują i rozliczają z braku działań europejskie kraje, a kiedy przychodzi co do czego - to nie chcą poprzeć takiego rozwiązania. Potem się okazuje, że robią interesy z rosyjskimi oligarchami... W każdym razie - skandaliczne jest to, że polskie pieniądze, pieniądze podatnika płyną szerokim strumieniem do Rosji - dodaje Matysiak.
Radosław Fogiel mówił również w rozmowie z WP, też że liczy "że w grupie PKP cała sytuacja "zostanie przeanalizowana i spółka podejmie właściwe działania". Na razie spółka PKP SA, która ma decydujący głos wśród akcjonariuszy PKP Cargo, wstrzymałą się jednak z komentarzem.