Koleje Dolnośląskie, planując reaktywację pociągów pomiędzy Legnicą a Lubinem po świeżo zmodernizowanej infrastrukturze, chciałyby ominąć 4 z nowoczesnych przystanków i stacji zlokalizowanych pomiędzy miastami. Wywołuje to opór Gminy Lubin i zaskoczenie kolejowych analityków.
Poprosiliśmy o zabranie głosu wójta gminy Lubin Tadeusza Kielana, na którego terenie zlokalizowane są nowoczesne perony…
gdzie od czerwca nie zatrzymają się pociągi. – Medialne doniesienia w tej sprawie traktuję raczej jako primaaprilisowy żart niż realne zagrożenie. To absurd bez precedensu, w którego realizację zwyczajnie nie wierzę – pisze wójt w liście do „Rynku Kolejowego”.
– Linia kolejowa nr 289 oraz towarzysząca jej infrastruktura, w tym trzy przystanki znajdujące się na trenie Gminy Lubin, nie zostały zmodernizowane z niczyich prywatnych środków, ale z publicznych pieniędzy. Winny więc służyć całej lokalnej społeczności, w tym naszym mieszkańcom, których potrzeby brane były pod uwagę przy przygotowywaniu dokumentacji oraz określaniu wskaźników rentowności modernizowanej linii kolejowej – czytamy.
"Wierzę, że zdrowy rozsądek weźmie górę nad polityczną arogancją"
Wójt uważa, że brak zatrzymań pociągów w gminie może być elementem rozgrywek politycznych pomiędzy samorządami. – Trudno nie dostrzec tu elementu walki politycznej, w którą próbuje nas wciągnąć prezydent Lubina Robert Raczyński oraz związani z nim Bezpartyjni Samorządowcy, pełniący wysokie stanowiska w zarządzie województwa dolnośląskiego oraz we władzach Kolei Dolnośląskich. Niemniej jednak Bezpartyjni Samorządowcy mają zaledwie sześć mandatów w 36-osobowym Sejmiku województwa dolnośląskiego. Wierzę, że zdrowy rozsądek, a przede wszystkim szacunek dla mieszkańców mniejszych miejscowości wezmą górę nad polityczną arogancją. Jeśli nie, zmuszeni będziemy powiadomić odpowiednie organy, bowiem to już nie tylko polityczny zamordyzm, ale także możliwość niegospodarności w sektorze publicznym – pisze ostro wójt.
– Prezydent Lubina chce przyłączyć do miasta siedem sołectw Gminy Lubin. W przeprowadzonych konsultacjach społecznych sprzeciwiło się temu pomysłowi 98,23 proc. mieszkańców. Próba odebrania im możliwości korzystania z połączeń kolejowych dowodzi jakie plany ma wobec nas szef lubińskiego samorządu. Szkoda, że zamiast merytorycznej argumentacji schyla się do poziomu piaskownicy – uważa wójt.
Wójt chce budować parkingi P&RTadeusz Kielan, w związku z planowanym otwarciem linii, planuje rozwój parkingów P&R. Na stacji kolejowej w Raszówce chce stworzyć parking Park&Ride, do którego będzie można dojechać samochodem czy rowerem. Poczyniono już w tym kierunki pierwsze kroki, zmierzające do przejęcia przez gminę terenów znajdujących przy stacji kolejowej.
– Kolejne takie parkingi – może nieco mniejsze – chcielibyśmy stworzyć w Gorzelinie i Chróstniku. Gmina Lubin systematycznie się rozwija, zwiększa się liczba jej mieszkańców, w przeciwieństwie do Lubina, w którym mamy do czynienia z depopulacją. Dlatego to mieszkańcy gminy mogą zadecydować o rentowności projektu. Prawdopodobnie właśnie tych wskaźników obawia się prezydent Lubina, stąd nieracjonalny pomysł zmuszania mieszkańców okolicznych miejscowości, by wsiadali do pociągu na stacji Lubin Górniczy – pisze Tadeusz Kielan.