Nie cichną kontrowersje wokół wysyłania pracowników PKP Cargo na „nieświadczenie pracy”. Według związków zawodowych źle zorganizowany proces paraliżuje działanie przewoźnika, a wkrótce – z powodu masowego odchodzenia zniechęconych pracowników – może nieodwracalnie pozbawić ją potencjału przewozowego. Maszynistów odeszło w ostatnim półroczu zaledwie kilkudziesięciu, a błędy organizacyjne zdarzają się rzadko – odpowiada na te zarzuty zarząd. Tymczasem przewoźnik chwali się złożeniem najkorzystniejszych ofert w przetargu na przewóz węgla na Enea Trading.
Przedstawiciele związków zawodowych alarmowali podczas obrad sejmowej podkomisji stałej ds. transportu kolejowego, że obowiązujące od początku czerwca „nieświadczenie pracy” w połączeniu z obawą przed zwolnieniami destrukcyjnie wpływa na działalność PKP Cargo. – Pociągi stoją po 2-3 dni, bo nie ma rewidentów ani maszynistów. Ci klienci, których jeszcze mamy, grożą zmianą przewoźnika, jeśli jakość obsługi pozostanie tak niska. Wysłano na nieświadczenie niewłaściwych ludzi. Doprowadziło to do przerwania łańcuchów logistycznych w PKP Cargo – stwierdził przewodniczący Krajowego Sekretariatu Transportowców NSZZ „Solidarność” Henryk Grymel, powołując się na informacje od szeregowych pracowników.
Związkowcy: Bez pracowników stracimy resztę klientów
– Nieświadczenie pracy i obawy pracowników przed zwolnieniem powodują paraliż działalności operacyjnej. W każdym zakładzie występują znaczne problemy. Brakuje pracowników zwłaszcza na stanowiskach operacyjnych – wtórował mu przewodniczący Rady Branżowej Cargo przy Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy Jarosław Ślepaczuk. Jak ocenił, nowy zarząd za mocno koncentruje się na ograniczaniu kosztów, a za mało – na zwiększaniu przychodów.
Jan Przywoźny z Federacji Związków Zawodowych Kolejarzy stwierdził, że właśnie brak pracowników jest powodem, dla którego PKP Cargo nie obsługuje już pociągów z Nowego Jedwabnego Szlaku, których na granicę przyjeżdża wciąż po kilkanaście dziennie. – Pracownik, który miał je obsługiwać, z dnia na dzień trafił „na nieświadczenie” – i nikt nie zadbał o zastąpienie go. Pociągi nierozładowane lub niezaładowane stoją na bocznicach i pod semaforami – zwrócił uwagę. Zastępca przewodniczącego Rady Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ „S” w PKP Cargo Jan Majder ocenił natomiast, że plany zwolnienia ponad 2 tys. pracowników spółki Cargotabor świadczy o przygotowywaniu jej do likwidacji.
Informacje o braku personelu do obsługi zamówionych pociągów potwierdził też przewodniczący Związku Zawodowego Maszynistów Kolejowych Leszek Miętek. – Mamy rynek pracownika, więc maszyniści sami odchodzą. Za chwilę PKP Cargo straci potencjał, potrzebny do realizowania przewozów na potrzeby dużych inwestycji infrastrukturalnych, a także np. przewozów specjalnych w razie zagrożenia bezpieczeństwa państwa – ostrzegał. Według Miętka z powodu działań zarządu temperatura nastrojów społecznych sięga zenitu, co grozi wybuchem strajku na kolei. – Widocznie ktoś chce go sprowokować. Jesteśmy przyzwyczajeni do rozwiązywania problemów przy stole negocjacyjnym. Teraz jednak minister infrastruktury odmówił zwołania Zespołu Trójstronnego ds. Kolejnictwa – zaznaczył.
Prezes: Maszyniści nie uciekają
Pełniący obowiązki prezesa PKP Cargo Marcin Wojewódka odniósł się do zastrzeżeń związkowców co do organizacyjnej strony nieświadczenia pracy bardzo ogólnikowo. – Potknięcia zawsze będą się zdarzały w tak dużej organizacji – stwierdził. Według szefa spółki do obsługi posiadanych dziś kontraktów wystarczą ci pracownicy, którzy nie zostali wysłani na „nieświadczeniu” – nie ma natomiast wystarczająco dużo pracy dla wszystkich dziś zatrudnionych.
Wojewódka zaprzeczył, jakoby maszyniści odchodzili z PKP Cargo masowo. – Od stycznia do czerwca bieżącego roku z pracy w spółce odeszło 760 osób, w tym 490 – na emeryturę lub z powodów zdrowotnych. Jesteśmy w trakcie rozwiązywania umów z 578 osobami, w tym 502 odchodzącymi na emeryturę. Nie ma żadnej „ucieczki” z Cargo – zaznaczył. Podane liczby obejmują – między innymi – 99 maszynistów, z których na emeryturę przechodzi 60.
Przetarg Enei pokazuje skalę przerostów? A jednak wygrana
Prezes przekonywał, że w PKP Cargo istnieją przerosty zatrudnienia, których likwidacja jest warunkiem utrzymania pozostałych miejsc pracy. Zwiększają one – jak tłumaczył – koszty spółki, pozbawiając ją konkurencyjności na rynku. W trwającym przetargu Enei na przewóz węgla z kopalni Bogdanka do Kozienic konkurencyjne spółki zaproponowały transport 3 mln ton za 86 mln zł, podczas gdy PKP Cargo zaoferowało cenę 110 mln zł. – Aby mieć jakikolwiek zysk, musieliśmy ustalić taką cenę. Jesteśmy za drodzy, bo mamy za dużą strukturę, w tym za dużo taboru. Za miliony złotych niepotrzebnie remontowaliśmy wagony w Cargotaborze, by realizować rządowe zlecenie na przewozy węgla. Dziś ten tabor stoi w krzakach bez zatrudnienia – podkreślił Wojewódka.
– Zrobimy wszystko, by wygrać ten przetarg – zadeklarował prezes (posiedzenie komisji miało miejsce przed aukcją elektroniczną). – Pokazuje to jednak jasno: jesteśmy za drodzy! Będziemy startować w kolejnych przetargach, ale nie możemy wygrywać ich dumpingowo. Musimy się zrestrukturyzować i oszczędzać na kosztach. Kto dokapitalizuje spółkę nieefektywną, która składa w przetargach najdroższe oferty? – pytał retorycznie. Zapewnił, że pod ochroną wynikającą z procesu sanacji spółka zostanie naprawiona, jednak okres „turbulencji” potrwa jeszcze co najmniej kilka tygodni.
Wczoraj po południu PKP Cargo poinformowały, że aukcję udało się wygrać. – Podczas aukcji elektronicznej, dotyczącej trzech zadań opiewających na łączny wolumen 9 mln ton, PKP CARGO SA złożyło najlepsze oferty w każdym z zadań. Łączna wartość ofert Spółki brutto to 138 397 000 PLN. O otrzymaniu oficjalnej informacji nt. wyboru ww. ofert jako najkorzystniejszych Spółka poinformuje odrębnym raportem bieżącym. Z uwagi na fakt, że cena stanowi kluczowe kryterium wyboru oferty w przetargu, Zarząd PKP CARGO S.A. uznaje, że wybór oferty Spółki i podpisanie umowy jest wysoce prawdopodobne – czytamy w komunikacie spółki.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem
zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów
zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w
Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji
handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu
w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z
siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.