Koleje Holenderskie NS oraz Finmeccanica - spółka córka włoskiego producenta - AnsaldoBredy, zawarły porozumienie w sprawie przyszłości pociągów V250 Fyra, które zaraz po zakupie przez NS zostały wycofane z eksploatacji ze względu na liczne usterki. Sprawa zdążyła już nawet trafić do sądu. Teraz dwa podmioty ściśle sprecyzowały swoje oczekiwania.
Obie firmy zdecydowały się na wycofanie postępowań sądowych, uznały nieważność umowy na zakup pociągów oraz wycofały się z pierwszych roszczeń, jakich domagały się zaraz po tym, gdy pociągi zostały wycofane z eksploataci. Podmioty zgodnie deklarują, że chcą uniknąć długich i kosztownych procedur prawnych.
Producent ostatecznie zgodził się na przyjęcie 16 składów V250 Fyra zamówionych przez koleje NS, z których dziewięć zdążył już dostarczyć zamawiającemu. AnsaldoBreda ma także wypłacić NS 125 mln euro. To jednak wciąż dla Kolei Holenderskich strata rzędu 88 mln euro, ponieważ kontrakt opiewał na 213 mln euro. Straty przewoźnika są jednak większe - zgodnie z rocznym raportem za rok 2013, Koleje Holenderskie poniosły stratę w związku z problemami z uruchomieniem pociągów Fyra na poziomie 247 mln euro.
Porozumienie mówi także o tym, że AnsaldoBreda po naprawieniu składów rozpocznie poszukiwania nowego klienta na zwrócone pociągi. Jednak za każdy sprzedany pociąg AnsaldoBreda ma jeszcze wypłacić Kolejom Holenderskim odszkodowanie. Ma być to łączna kwota 21 mln euro.
Nie ma na razie jednak porozumienia z Kolejami Belgijskimi SNCB, które również miały kontrakt z AnsaldoBredą. Przypomnijmy: Koleje Holenderskie zamówiły łącznie 16 pociągów, a Koleje Belgijskie - 3. Problemy ze składami miały początkowo Koleje Belgijskie SNCB. W pociągach odkryto wiele błędów i niedociągnięć. Producent znacznie opóźniał się też w dostawach. Kiedy jednostki zostały zamówione w maju 2004 roku, termin dostawy ustalono na rok 2007. Jednak pierwsze składy rozpoczęły kursy dopiero w grudniu 2012 roku. Już miesiąc później składy przestały kursować ze względu na liczne problemy techniczne.