– Polska kolej w ciągu dwudziestu paru lat zbudowała 1,8 km torów. W tym czasie samorządy zbudował 40 km torów tramwajowych i metra. Polska kolej jest jak Armia Czerwona – potrafi głównie likwidować – mówił w środę (5 grudnia) we Wrocławiu Patryk Wild, wiceprezes wrocławskiego MPK.
– Ostatnie kilkanaście lat to postępująca, może za wyjątkiem kilku największych miast, degradacja systemu transportu zbiorowego w kraju. Wyraźnie widać to w statystykach i liczbie przewiezionych pasażerów. Z takim stwierdzeniem nietrudno się zgodzić. Najważniejszym staje się więc pytanie, co zrobić, żeby tę degradację powstrzymać? Czego tak naprawdę potrzebuje transport zbiorowy w Polsce? Czy największym problemem jest brak odpowiedniej ilości środków finansowych? – pytał Patryk Wild podczas konferencji „Przyszłość transportu publicznego. Perspektywa regionalna i europejska”.
Nie chodzi o pieniądze
– Nie jest to wbrew pozorom kwestia pieniędzy – mówi Patryk Wild, były członek zarządu województwa dolnośląskiego. – Ten system jest już bowiem tak nieefektywny, że można, zwiększając nakłady, ale finansując to dodatkowymi przychodami zmodernizować go przy niedużym wkładzie polskiego państwa – podkreśla. Wild twierdzi przy tym, że środki budżetowe powinny być kierowane przede wszystkim na inwestycje infrastrukturalne - co nie jest teraz regułą.
Zdaniem wiceprezesa wrocławskiego MPK kluczowym dla rozwiązania problemów transportu kolejowego w kraju miałby być mądry i ekonomiczny system organizacyjny. W jego opinii dobrym przykładem na ogromną rolę racjonalnego działania są inwestycje podejmowane przez Prusy na terenach, które obecnie należą do Polski. – Wystarczy jedno spojrzenie na mapę sieci kolejowej, żeby zobaczyć, w której części naszego kraju sieć jest najgęstsza. Prusom i później Niemcom udało się taką sieć stworzyć właśnie dzięki planowaniu i efektywnym wydawaniu środków. Środków, których wcale nie było tak dużo – powiedział.
Mamy za mało linii kolejowych
Według Patryka Wilda nieprawdą jest, że w Polsce jest za dużo linii kolejowych. – Mamy za mało linii kolejowych, bo cały obszar centralnej Polski nie jest powiązany z ważnymi obszarami reszty kraju – twierdzi wiceszef MPK Wrocław.
Jak podkreśla, w Polsce ciągle nie wdraża się projektów, które spinałyby sieć w skali kraju. – Ciągle np. na granicach dawnego zaboru rosyjskiego widać dziury w sieci kolejowej, które uniemożliwiają przejazd w linii prostej chociażby z Warszawy do Wrocławia. Polska, pomimo gęstej sieci kolejowej, ma na tle Europy stosunkowo niewiele pociągokilometrów na mieszkańca. Gdyby dwieście głównych miast połączyć ze stolicami województw i stolicą, co wymaga kilkuset kilometrów nowych torów, to można by zbudować system, który skomunikowałby połowę ludności kraju z czasami przejazdów mniejszymi niż te osiągane samochodem – stwierdził.
Polska kolej jak Armia Czerwona
– Polska kolej w ciągu dwudziestu paru lat zbudowała 1,8 km torów. W tym czasie samorządy zbudował 40 km torów tramwajowych i metra. Polska kolej jest jak Armia Czerwona - potrafi głównie likwidować. (...) Polsce potrzebna jest kompletna zmiana filozofii - usamorządowienie infrastruktury po to, żeby stworzyć intelektualną i mentalną dla tych ludzi, którzy się dzisiaj Polską koleją zajmują. Przy niewielkich pieniądzach jesteśmy w stanie stworzyć w Polsce najlepszy system kolejowy w Europie. Polska jest do tego krajem stworzonym – konkluduje Wild.