Duże zmiany na brytyjskiej kolei nastąpią w 2023 roku. Rząd powołał nowy organ publiczny, Great British Railways, który będzie nadzorował transport kolejowy w całym kraju. System umów koncesyjnych zastąpi dotychczasowy system franczyzowy. Pandemia odsłoniła słabe strony powierzenia w całości linii i połączeń pod zarząd prywatnym przewoźnikom.
Na Wyspach kończy się era franczyz na rynku kolejowym. Pandemia koronawirusa skłoniła brytyjski rząd do reformy całego systemu. Miejsce franczyz ma zająć ponownie utworzony jednolity operator połączeń dalekobieżnych. Będzie nim Great British Railways, który oficjalnie rozpocznie działalność w 2023 roku. Działalność nowego organu będzie wzorowana na dotychczasowych doświadczeniach Transport for London – z wieloma operatorami pod jedną marką. Great British Railways będzie ustalał rozkłady jazdy i ceny, sprzedawał bilety w Anglii i zarządzał infrastrukturą kolejową. – Organ zastąpi nadmiernie skomplikowany i rozdrobniony system – zapowiedział Grant Shapps, sekretarz ds. transportu w brytyjskim rządzie.
Teraz to państwo będzie sprzedawać bilety
Rząd twierdzi, że bardziej ujednolicony system kolejowy zapewni więcej spójnych usług wysokiej jakości od 2023 r. oraz lepsze połączenia. Wprowadzone zostaną również zmiany, które ułatwią podróżowanie. Zakup biletów na koleje ma zostać maksymalnie uproszczony. Pasażerowie mają mieć więcej możliwości płacenia za usługi nowszymi rozwiązaniami technicznymi – jak płatności zbliżeniowe i przez smartfony. Nowością będą elastyczne bilety okresowe, dla osób, które nie dojeżdżają przez cały tydzień np. do pracy, ale raczej dwa-trzy dni w tygodniu. To odpowiedź na obecne zmiany wymuszone pandemią. Założeniem będzie możliwość podróżowania w dowolne osiem dni w okresie 28 dni obowiązywania biletu. Obecnie karnet na podróże przez cały miesiąc kosztuje niecałe 8000 funtów.
Reformy na kolei wynikają z chaotycznego wprowadzenia nowych rozkładów jazdy w maju 2018 roku i wieloletnich narzekań na rozdrobniony system franczyzowy. W dodatku przyjęte ćwierć wieku temu rozwiązania w czasie lockdownu przestały się sprawdzać. Odpływ pasażerów w czasie pandemii spowodował, że państwo musiało ponosić wielomiliardowe koszty związane z dotacjami, aby zapewnić przewoźnikom przetrwanie.
Inaczej w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej
Systemy będą się nieco różnić w Szkocji i Walii, gdzie transport jest zdecentralizowany, ale GBR będzie mimo wszystko obecny w tych krajach. Departament Transportu nadal będzie korzystał ze swoich obecnych uprawnień i będzie za nie odpowiedzialny. Rząd zapowiedział, że zbada opcje, aby zapewnić wszystkim obywatelom korzyści z reform. GBR będzie także nadal właścicielem infrastruktury w Szkocji i Walii (poza niektórymi liniami South Wales Valley Lines), tak jak to było w przypadku dotychczasowej firmy Network Rail. Niedawno rząd Szkocji
także zapowiedział przejęcie ScotRail.Również w Irlandii Północnej system kolei jest zdecentralizowany. Zaś sam system nie jest połączony szerzej z siecią w Wielkiej Brytanii.
– Celem było stworzenie scentralizowanego organu nadzorczego systemu kolei w Wielkiej Brytanii, aby istniała większa odpowiedzialność, gdy coś pójdzie nie tak – dodał Grant Shapps. Większość usług kolejowych nadal będzie obsługiwana przez sektor prywatny, ale w ramach umów w nowej formule. – Po raz pierwszy będą one spełniać oczekiwania dotyczące punktualności i wydajności – podkreślił sekretarz.
Przy tworzeniu reform uczestniczył Keith Williams, były szef British Airways. – Wsłuchaliśmy się w głosy klientów kolei i odpowiedzieliśmy na ich potrzeby w opracowywaniu nowych rozwiązań. Kolej będzie świadczyć naprawdę niezawodną i punktualną usługę, a pasażerowie zyskają lepsze możliwości kupowania biletów. Stworzymy podwaliny nie tylko uproszczenia sposobu zakupu biletów, ale także podchodzenia w przyszłości elastyczniej w tworzeniu taryf kolejowych – wyjaśnił.