Należąca do Ikei fabryka Swedwood w Wielbarku zrewitalizowała odcinek Szczytno - Wielbark linii kolejowej nr 35. Wydała na to ponad 150 tys. zł. Mimo to wciąż musi wozić drewno ciężarówkami - Ceny przewoźników są zaporowe - mówią w fabryce.
Na remont nieczynnego, liczącego 20 kilometrów odcinka linii kolejowej nr 35 Swedwood zdecydował się, licząc na przeniesienie transportu towarów z tirów na tory. W ciągu roku do fabryki Swedwoodu w Wielbarku przyjeżdża z surowcem 10 tysięcy tirów, a 5-6 tysięcy wyjeżdża z wyprodukowanym tu towarem. Zakład wydał na to 150 tys. złotych z własnych pieniędzy, a PKP PLK przekazało mu materiały staroużyteczne o wartości 80 tysięcy złotych. "Rynek Kolejowy" informował o tym tutaj.
- Do dnia dzisiejszego dostawy surowców i towarów koleją do zakładu w Wielbarku nie zostały utworzone ze względu na wysokie koszt tego typu transportu. Kolejną barierą dla utworzenia takich połączeń jest to, że każdy z przewoźników wymaga, aby nasz zakład zadeklarował na wstępie, przed podpisaniem umowy ile dokładnie przewiezie towaru/ton u tego konkretnego przewoźnika. Dalszą trudnością w utworzeniu tego typu połączeń okazał się brak wagonów, którymi można transportować drewno – dłużycę - poinformował nas Marcin Witkowski ze Swedwoodu.
- Problem polega na tym, że ten wyremontowany odcinek linii kolejowej ze Szczytna do Wielbarku nie figuruje w rozkładzie jazdy PKP PLK na ten rok i w związku z tym poruszanie się po nim jest traktowane jako jazda komercyjna, co oznacza sporą dopłatę ze strony PKP PLK. Tym samym kalkulując ofertę przewozów na tej linii dla firmy Swedwood, PKP Cargo musiało uwzględnić tę dodatkową opłatę. Oferta przedkładana była kilkakrotnie, po raz ostatni we wrześniu, ale ze względu na powyższe nie została zaakceptowana przez firmę Swedwood, która obecnie wozi drewno do swojej fabryki samochodami i taki stan rzeczy najprawdopodobniej utrzyma się do końca 2011 roku - odpowiada Piotr Apanowicz, rzecznik PKP Cargo. To z tą firmą rozmawiał Swedwood.
- Z tego co nam nieoficjalnie wiadomo, linia zostanie włączona do regulaminu udostępniania przewozów kolejowych PKP PLK na rok 2012, co zmieni sytuację o tyle, że odpadnie dodatkowa opłata za jazdę komercyjną. O tyle też zmniejszy się wartość naszej oferty dla firmy Swedwood i mamy nadzieję, że w świetle powyższego w przyszłym roku umowa na te przewozy będzie mogła zostać zawarta z korzyścią dla obu stron - twierdzi Piotr Apanowicz.
Należący do Ikei zakład nie zgadza się z taką oceną sytuacji - Udział opłat za dostęp do infrastruktury kolejowej, według cennika opublikowanego na stronie PKP PLK, prawdopodobnie stanowi około 3% ceny za przewóz jednej tony na przypuszczalnym odcinku 150 km, resztę ceny za przewóz tony materiału/surowca stanowią należności tej spółki - uważają w Swedwoodzie.
Jeżeli chodzi o otwarcie połączeń osobowych, na których też zależy Swedwoodowi, sprawa jest jeszcze trudniejsza - Licencjonowany przewoźnik, który jest obecny na liniach kolejowych Warmii i Mazur (Przewozy Regionalne - przyp. red) nie jest zainteresowany utworzeniem takich połączeń z uwagi na to, że jeżeli działalność na tej trasie będzie deficytowa to on nie poniesie takich strat we własnym zakresie a jeżeli znajdzie się jakiś podmiot, który pokryje te straty to może będzie zainteresowany powrotem do rozmów. Niestety nie mamy również zbyt dużego poparcia ze strony władz lokalnych, które twierdzą, że w chwili obecnej posiadają dobre połączenia autobusowe i w związku z tym nie widzą potrzeby tworzenia takich połączeń kolejowych - mówi Witkowski.
- Rozmawialiśmy tez z Arrivą, ale oni także chcieli dotacji od samorządu. W końcu chcieliśmy sami zorganizować przewozy, ale nie mamy certyfikatu bezpieczeństwa i licencji przewoźnika. Z ministerstwa również nie otrzymaliśmy pomocy. A szkoda, bo do naszej centrali w Szwecji wszyscy pracownicy jeżdżą koleją. Chcieliśmy pokazać, że u nas też tak może być - powiedział rozczarowany Witkowski. Co interesujące, na odcinku Olsztyn - Szczytno z powodu modernizacji kolejowej kursuje obecnie komunikacja zastępcza - Zapytaliśmy czy w tym czasie szynobus nie mógłby jeździć do nas - potwierdza Witkowski. Przewozy Regionalne jednak odmówiły.
- Przewoźnik nie zarobi, PKP PLK nie zarobi, a my będziemy wciąż jeździć ciężarówkami. Trudno nam się z tym pogodzić. Nie poddajemy się, projekt jeszcze nie upadł, chcemy pokazać szwedzkiej siedzibie że nie włożyliśmy pieniędzy na darmo. - kończy przedstawiciel fabryki z Wielbarka.