Wiceprezes Polregio o kryzysie w województwie lubuskim

Realizację umowy na realizację kolejowych przewozów regionalnych w województwie lubuskim przez Polregio w ostatnich latach można określić bez cienia wątpliwości mianem blamażu. Co więcej, wciąż nie widać w tym zakresie żadnej poprawy. Od początku bieżącego roku spółka odwołała ponad 500 połączeń w tym regionie. Jak informowaliśmy niedawno na łamach “Rynku Kolejowego”, w ostatnich 2 latach odwołano łącznie blisko 10 tys. pociągów. Z kolei w dniu 3 lutego odwołano aż 65 połączeń… Jedną z przyczyn tego stanu rzeczy są ogromne problemy z utrzymaniem taboru. Co więcej, w wielu przypadkach pasażerowie nie mogą liczyć nawet na autobus zastępczy.

Nie potrzeba wielkiej wyobraźni, by uzmysłowić sobie, ilu pasażerów mogło zostać w ten sposób zniechęconych na wiele lat do wyboru oferty kolei, nie dojechawszy na czas (lub nie dojechawszy wcale) do pracy lub szkoły, czy do lekarza. Należy tu jednocześnie zastrzec, że na wielu relacjach w województwie lubuskim jest ona tak słaba, że nawet przy realizacji rozkładu jazdy nie należałoby oczekiwać tłumów w pociągach. Przykładowo na trasie z Gorzowa Wielkopolskiego do Zbąszynka przez Skwierzynę i Międzyrzecz rozkład jazdy przewiduje tylko 8 par. Z kolei na reaktywowanej w ostatnich latach relacji z Zielonej Góry do Guben przez Krosno Odrzańskie i Gubin kursują zaledwie 4 pary…

W sprawie blamażu w realizacji rozkładu jazdy przez Polregio na sesję sejmiku województwa lubuskiego wezwany został wiceprezes zarządu spółki Wojciech Dinges, który przeprosił za zaistniałą sytuację. – Przepraszamy za ten 3 lutego. To była koincydencja bardzo wielu nieprzyjemnych, niefortunnych zdarzeń, braku kompetencji personelu, z których wyciągnięto konsekwencje, również personalne – wskazał przedstawiciel Polregio. Jak tłumaczył Wojciech Dinges w swoim wystąpieniu, na problemy z utrzymaniem taboru składają się zarówno nierzetelność niektórych pracowników, jak i podmiotów zewnętrznych.

Wiceprezes Polregio podkreślił jednocześnie, że poprawa z dnia na dzień nie jest możliwa, gdyż obecny kryzys jest efektem wieloletnich zaniedbań. – Nie jesteśmy w stanie dokonać napraw, dokonać gruntownego przeglądu pojazdów w taki sposób, aby je wszystkie doprowadzić do stanu perfekcyjnej używalności, to lata opóźnień – powiedział przedstawiciel spółki. Nie pomaga także fakt, iż na dużej części tras w regionie nie ma sieci trakcyjnej, a jednostki spalinowe wykonują bardzo duże przebiegi. Wojciech Dinges, rozwijając wątek konsekwencji personalnych, poinformował, że dotychczasowy dyrektor lubuskiego oddziału Krzysztof Pawlak w grudniu pożegnał się ze stanowiskiem, a centrala spółki oddelegowała tutaj kilka osób, które mają zapewnić wsparcie merytoryczne w procesie naprawczym.

– Nowy dyrektor ma silne wsparcie wysokiej kadry w centrali spółki. Wszyscy pracujemy nad tym, aby tutejsza ekipa poczuła, że można coś zmienić. Osoby, które nie są w stanie zmienić swojego zachowania być może już nie będą podejmowały decyzji. Natomiast ci, którzy chcą się wyrwać z tego marazmu, który tutaj w naszym lubuskim zakładzie panował, będą mieli szanse to odczuć, jeśli państwo dadzą nam wszystkim szansę – powiedział wiceprezes Dinges. Zapewnił również, że w wyniku przeprowadzonego audytu zidentyfikowano szereg poważnych nieprawidłowości, w tym również takich, o których po zawiadomieniu będzie zajmowała się prokuratura.

Trudno nie pokusić się o refleksję, że winę za tragiczną sytuację, w jakiej znalazł się publiczny transport zbiorowy w regionie, nie ponosi wyłącznie Polregio, ale również władze samorządowe, które wciąż uparcie dotują w ramach tzw. “promocji regionu” loty z portu lotniczego w Babimoście – kosztem regionalnego transportu kolejowego i autobusowego. Przypomnijmy, że niedawno samorząd województwa lubuskiego chciał dotować nie tylko loty do Warszawy i Egiptu, ale także do Londynu. Na szczęście w kolejnym przetargu na “promocję regionu” nie została złożona żadna oferta. Kolejnym problemem jest istny galimatias taborowy, jaki ma miejsce w województwie…

Wprawdzie w opublikowanym niedawno oświadczeniu wicemarszałek województwa lubuskiego Sebastian Ciemnoczołowski wskazał, że samorząd wojewódzki w ostatnich dwóch dekadach zakupił 25 pociągów. Były one jednak kupowane w bardzo niewielkich seriach. Dość powiedzieć, że najbardziej liczną serią są Linki produkcji Pesy Bydgoszcz (typ SA139) w sile 6 sztuk. Do województwa lubuskiego należą pojazdy szynowe aż 9 typów, uwzględniając niedawno wprowadzone do eksploatacji dwutrakcyjne Plusy produkcji poznańskiego H. Cegielski – FPS. Każdy, kto miał “przyjemność” poczuć przygodę, odkrywając województwo lubuskie z Polregio, wie również, że stan czystości w pociągach nie przedstawia zwykle pięknego widoku, w porównaniu z jednostkami w sąsiednich oddziałach wielkopolskim, czy zachodniopomorskim.