O najbliższych planach województwa wielkopolskiego na to, jak rozwijać transport publiczny w Wielkopolsce rozmawiamy z Wicemarszałkiem regionu odpowiedzialnym za kolej, Wojciechem Jankowiakiem. Wicemarszałek mówi nam o planach na zakup pociągów wodorowych z KPO, rewitalizacji linii kolejowych z programu Kolej+, a także priorytetach samorządu do realizacji w ramach nowego Wielkopolskiego Regionalnego Programu Operacyjnego.
Dzisiaj publikujemy pierwszą część wywiadu z Wicemarszałkiem Województwa Wielkopolskiego, Wojciechem Jankowiakiem. Druga część zostanie opublikowana w najbliższych dniach.
Jakub Rösler: Zacznijmy od kwestii taborowych. Jakie plany zakupowe w tym zakresie ma Samorząd Województwa Wielkopolskiego? Wojciech Jankowiak, Wicemarszałek Województwa Wielkopolskiego: W najbliższym czasie planujemy ogłosić przetarg na dostawę
czterech elektrycznych zespołów trakcyjnych, których zakup jest dofinansowany z Polskiego Ładu. Jako samorząd złożyliśmy też fiszkę projektową do Krajowego Planu Odbudowy, która opiewa na różne typy pociągów. Myślimy o zakupie co najmniej 20 sztuk elektrycznych zespołów trakcyjnych, a także kilkunastu pojazdach wodorowych. Na ten moment oczywiście nie wiemy czy projekt uzyska akceptację, ponieważ cały program jest nadal uzgadniany przez stronę rządową z KE, a wsparcie na tabor regionalny ze środków KPO będzie udzielane w ramach otwartego, konkurencyjnego postępowania konkursowego w formie grantów oraz w formie pożyczkowej. Obserwujemy i monitorujemy także sytuację w sprawie możliwości pozyskania dofinansowania na zakup nowych pociągów w ramach projektów regionalnych oraz programów krajowych z nowej perspektywy unijnej (mowa o Regionalnym Programie Operacyjnym Fundusze Europejskie dla Wielkopolski oraz krajowym programie Fundusze Europejskie na Infrastrukturę, Klimat, Środowisko). Tutaj także nie ma jeszcze wiążących decyzji w tym zakresie. Jako region musimy myśleć o znacznych zakupach taborowych, z racji chociażby standardu uruchamianych przez nas połączeń, który chcemy ciągle poprawiać, a także potencjalnych nowych linii, które będziemy obsługiwać, jeśli uda się zrealizować projekty
zgłoszone przez nas do programu Kolej+. Przypomnę, że jako samorząd województwa złożyliśmy do tego programu pięć projektów i choć zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy będzie mógł otrzymać dofinansowanie, to liczę na to, że którąś linię uda się z tego programu zrewitalizować. W dalszej kolejności zapadną też decyzje o tym, czy kursy na ewentualnych nowych liniach będziemy chcieli zlecić obecnym przewoźnikom, którzy w dużej mierze korzystają z naszego taboru, czy też stanie się to w ramach przetargu. Jeśli postawimy na przetarg, jest szansa na to, że wystartują w nim przewoźnicy z własnym taborem. Nie zmienia to jednak tego, iż potrzebujemy nowych jednostek i na pewno będziemy chcieli kupić kilkadziesiąt sztuk nowych pociągów.
Jakub Rösler: Czy w takim razie w tym roku możemy się spodziewać innego przetargu na tabor, poza tym, który będzie dotyczył pociągów zakupionych w ramach dofinansowania z Polskiego Ładu?
WJ: Zdecydowanie nie. Zakup nowych jednostek nie jest możliwy z budżetu województwa, który jest już zaplanowany i nie uwzględniliśmy w nim takiego wydatku. Natomiast nowy program regionalny dla naszego województwa na pewno w tym roku nie ruszy, może stanie się to w przyszłym roku. Na ten moment został on wysłany do Brukseli i rozpoczną się negocjacje nad jego ostatecznym kształtem i tym, co będzie można zrealizować w jego ramach.
Jakub Rösler: Czy bierzecie pod uwagę dzierżawę taboru, tak jak miało to miejsce w przypadku pojazdów wypożyczonych od Arrivy?
WJ: Oczywiście musimy się z tym liczyć. Będzie to rozwiązanie uruchamiane wtedy, jeśli nie uda się kupić konkretnego taboru, który będzie nam coraz bardziej potrzebny. Co tu dużo mówić, dzierżawa taboru to także jest drogie przedsięwzięcie, chociaż z drugiej strony jest ona rozciągnięta w czasie, a więc łatwiejsza do udźwignięcia przez samorząd. Musimy też pamiętać o tym, że nie wiemy jaka będzie podaż na rynku pojazdów przeznaczonych do dzierżawy. Na ten moment ten rynek nie jest zbyt bogaty.
Pojazdy, które dzierżawiliśmy od Arrivy to były pociągi starszego typu, a pasażerowie nie byli z nich zadowoleni, bo najpierw jechał pociąg o określonym standardzie, a godzinę później, za te same pieniądze, połączenie było już realizowane składem o znacznie gorszym standardzie. Musimy się trzymać określonych wymagań i zwiększać standard, jaki oferujemy w naszych pociągach, bo bez tego nie będziemy w stanie przyciągnąć nowych pasażerów.
Jakub Rösler: Jeszcze pytanie o to, dlaczego planujecie inwestować w tabor wodorowy, a nie spalinowy czy też dwunapędowy, nazywany często hybrydowym?
WJ: Jest duża presja i nacisk na to, żeby odchodzić od silników Diesla z powodu ochrony środowiska i określonej polityki, która za tym stoi. Nie ukrywam, że my jako województwo także tego mocno doświadczamy, bo mamy otwarty duży kredyt w Europejskim Banku Inwestycyjnym i na etapie negocjacji tego kredytu było wyraźnie powiedziane, że jeśli będziemy chcieli wykorzystać te środki na zakup pojazdów napędzanych silnikiem Diesla, to nie ma takiej możliwości. W trakcji negocjacji wspominałem o takiej możliwości, a więc zakupie pociągów spalinowych napędzanych Dieslem, ale nie znalazł on akceptacji. Zresztą tak samo będzie w przypadku nowego RPO (Regionalnego Programu Operacyjnego), gdzie nie będzie dofinansowania do zakupu takich pociągów. Zresztą my, jako województwo, bardzo mocno włączamy się w koncepcję rozwoju transportu wodorowego. Mam tu na myśli kolej, ale także segment autobusów - np.
MPK Poznań właśnie prowadzi przetarg na zakup 23 takich pojazdów. Uważamy, że paliwo wodorowe jest naszą przyszłością.
Jakub Rösler: Czy rozważane jest “dozbrojenie” nowych spalinowych pojazdów typu Impuls II, które zostały zakupione przez Koleje Wielkopolskie w pantografy po to, żeby zrobić z tych pojazdów pociągi dwunapędowe?WJ: Taka techniczna możliwość istnieje, więc jeśli zajdzie taka potrzeba, to na pewno zdecydujemy się na ten krok. Pozwoli to na wykorzystanie
tych pojazdów również na liniach zelektryfikowanych jako pojazdy zeroemisyjne.
Jakub Rösler: Przejdźmy do programu Kolej+. Czy Pana zdaniem możemy różnicować, które z wielkopolskich projektów są bardziej potrzebne niż inne?WJ: Wolałbym unikać takich jasnych deklaracji, które linie są bardziej potrzebne niż inne. Powiem inaczej, że są projekty, nad którymi pracowaliśmy już od dłuższego czasu.
Jest to po pierwsze linia z Międzychodu do Szamotuł, która była przedmiotem rozmów i pewnych działań już co najmniej od 10 lat. Muszę tu wspomnieć o rozmowach z poszczególnymi gminami oraz samorządami powiatowymi, czy też badaniami potoków podróżnych. Ta inwestycja miała też różne warianty, bo drugi, który był brany pod uwagę to przebieg trasy przez Pniewy do Rokietnicy. Naturalne więc było to, że w momencie pojawienia się programu Kolej+ zgłosiliśmy do niego linię do Międzychodu.
Podobna, choć nie tak długa jest
sprawa ciągu Czarnków – Rogoźno – Wągrowiec. Tam również rozmowy z samorządami powiatowymi i gminnymi toczyły się od dłuższego czasu i tak samo jak w przypadku Międzychodu były przygotowywane pewne analizy. No i trzeci kierunek to
jest Czempiń – Śrem, nad którym też były prowadzone intensywne prace, gdzie w szczególności było zaangażowane miasto Śrem. Te trzy linie były w przeszłości przez nas rozpatrywane i przygotowywane.
Z drugiej strony nie ukrywam, że jako województwo nie braliśmy pod uwag
ę linii Gostyń – Kąkolewo, co oczywiście nie oznacza, że uważamy tą linię za niepotrzebną. Po prostu do tej pory nie skupialiśmy na niej naszej uwagi, ponadto niniejsza linia znajdowała się już w planie transportowym uchwalonym przez sejmik w 2015 r.
Kwestia Konin – Turek nie była przez nas rozważana z wielu powodów, przede wszystkim dlatego, iż oznacza budowę zupełnie nowej linii kolejowej.