“Gazeta Wyborcza” opublikowała list czytelnika, który opisuje “przygodę” rodziny próbującej przedostać się z Dworca Śródmieście na jeden z przystanków na rondzie Romana Dmowskiego. Podróż nie była łatwa, ponieważ nie działały windy.
W miniony piątek rodzina z dwojgiem dzieci, prowadzonych w bliźniaczym wózku, wysiadła z pociągu na Dworcu Śródmieście I udała się do jedynej na terenie obiektu windy znajdującej się na środkowym peronie. Na drzwiach windy naklejona była kartka z informacją, że dźwig nie działa. Rodzina musiała zatem przetransportować ważący ponad 30 kg wózek po schodach, które nie mają podjazdów.
Na głównym rondzie Warszawy winda, z której chciała skorzystać rodzina, nie działa bez interwencji ochroniarza, który może ją uruchomić dopiero za pomocą awaryjnego przycisku znajdujego się w skrzynce z przewodami.
Po przeciwnej stronie ronda było już zdecydowanie trudniej, ponieważ zupełnie nowa winda, którą można było wjechać na powierzchnię, nie działała. Serwisant poinformował zdenerwowaną rodzinę, która transportowała ciężki wózek z dziećmi, że nieczynna winda jest na gwarancji I że może naprawić ją tylko gwarant.
Więcej