Na rok przed planowanym rozpoczęciem modernizacji odcinka linii 7 mieszkańcy warszawskiego Wawra domagają się zmiany projektu. W miejsce planowanego wiaduktu, jaki ich zdaniem doprowadzi do pogorszenia warunków życia w okolicy, żądają od PKP PLK zagłębienia linii w wykopie. Zarówno PKP PLK, jak i władze Warszawy odrzucają ten postulat, twierdząc, że jest on nierealny - nie tylko z powodu braku czasu.
Z powodu przybierających na sile protestów sprawa, o której
pisaliśmy w marcu w "RK", jest w ostatnich dniach głośna w lokalnych mediach. Według planów PKP PLK podczas modernizacji linii nr 7 między przystankami Warszawa Międzylesie i Warszawa Radość ma powstać wyniesione, dwupoziomowe skrzyżowanie torów kolejowych.
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", wysokość wiaduktu ma sięgać w najwyższym punkcie 7 metrów, a długość wraz z nasypem – kilkaset.
Sytuacja jest niecodzienna, ponieważ w projektowanym miejscu „siódemka” nie będzie przecinać się z inną linią ani łącznicą – jej dodatkowe tory, które zarządca infrastruktury zamierza dobudować z myślą o ruchu dalekobieżnym, będą przechodzić pod wiaduktem z zachodniej na wschodnią stronę obecnego układu torowego, na którym zostanie pozostawiony ruch podmiejski i regionalny. Przedstawiciele PKP PLK twierdzą, że takie rozwiązanie jest konieczne ze względu na rozmieszczenie budynków stacyjnych.
Projekt wiaduktu budzi jednak sprzeciw mieszkańców warszawskiego Wawra. Jak twierdzą protestujący, jego wybudowanie jeszcze mocniej, niż linia kolejowa w obecnej postaci, przetnie dzielnicę na pół. Mieszkańcy obawiają się też zwiększenia hałasu i związanego z nim spadku wartości nieruchomości. Jako alternatywę proponują sprowadzenie linii nr 7 do wykopu z perspektywą przykrycia jej w przyszłości płytą stropową. Do protestu przyłączyli się niektórzy radni z różnych stron sceny politycznej -
pisze "Gazeta Wyborcza".
Tymczasem według PKP PLK, których stanowisko podziela warszawski ratusz,
na tak poważne zmiany w projekcie jest już za późno: przebudowa linii nr 7 na odcinku Warszawa Wschodnia – Otwock ma rozpocząć się w połowie przyszłego roku, a zakończyć – do końca 2023 r. (do tego czasu trzeba rozliczyć przyznane na inwestycję dofinansowanie unijne). Zaprojektowanie i budowa wykopu w tym czasie jest w ocenie PKP PLK nierealna.
Według argumentacji, którą prezentowali przedstawiciele spółki na spotkaniach z mieszkańcami, proponowane przez nich rozwiązanie wymagałoby ponadto skomplikowanych prac hydrologicznych. Zdaniem zarządcy infrastruktury byłoby też nie do pogodzenia z ochroną zabytkowych, modernistycznych wiat przystankowych na linii (przystanki należałoby wybudować całkowicie od nowa). PKP PLK zapewnia też, że na lokalizację skrzyżowania wybrano w taki sposób, by liczba położonych w sąsiedztwie domów była jak najmniejsza - czytamy w "GW".