Na początku czerwca władze Warszawy zapowiedziały, że na Gocław pojedzie jednak tramwaj, który wygrał z koncepcją realizacji wydzielonej trasy dla autobusów. Mieszkańcom na komunikację szynową przyjdzie jednak poczekać jeszcze kilka lat. – W tej chwili przygotowujemy się do ogłoszenia przetargów na koncepcję programowo-przestrzenną – mówi Krzysztof Karos, szef Tramwajów Warszawskich.
Władze miasta na początku czerwca przedstawiły plany transportowe w zakresie komunikacji tramwajowej i autobusowej na nową perspektywę unijną 2014-2020 (z 2- lub 3-letnim okresem rozliczeniowym). Największym zaskoczeniem była zapowiedź budowy trasy tramwajowej na Gocław. Przez długi czas konkurencją dla tramwaju był metrobus (BRT), do realizacji którego skłaniały się władze miasta. – To nie jest sensacja, w tym pojedynku nie było kogoś z góry skazanego na porażkę. Cały czas podkreślałem, że my analizujemy i obie wersje bierzemy pod uwagę. Tym bardziej, że nawet dofinansowanie unijne zakładało konieczność analizowania wariantów różnych środków transportu. Na koniec wyszło, że na punkty wygrał tramwaj, ale to nie był nokaut – wyjaśnia Jacek Wojciechowicz, wiceprezydent Warszawy.
Przez pewien czas problemem w podjęciu decyzji był brak wytycznych ws. zasad przyznawania środków unijnych. – Analizowaliśmy różne warianty. To jest projekt, który ma bardzo niską stopę zwrotu. W strategii obszaru metropolitalnego, którą przyjmujemy niedługo, musimy umieścić projekty z nazwy. Ministerstwo nie dało nam możliwości umieszczenia z nazwą ogólną np. Projekt obsługi Gocławia. Potwierdziliśmy w analizach, ze taki projekt jesteśmy w stanie zrealizować przy tych założeniach finansowych, zakładając, że będzie dofinansowany. Upewniliśmy się do wariantu tramwaju jako możliwego. Ministerstwo potwierdziło nam w korespondencji, że tego typu projekt będzie mógł liczyć na dofinansowanie – mówi Michał Olszewski, wiceprezydent Warszawy.
Więcej na portalu Transport-publiczny.pl