Małopolscy związkowcy szykują szereg protestów w związku z perspektywą zwolnień w Małopolsce. Punkty zapalne to: restrukturyzacja PKP PLK, oraz polityka transportowa urzędu marszałkowskiego i ograniczenie ruchu pociągów do Zakopanego.
Od marca do czerwca i od września do grudnia zamknięta będzie linia kolejowa do Zakopanego z powodu budowy zbiornika Świnna Poręba. – Choć oficjalnie nikt nam tego nie powiedział, wszyscy spodziewamy się zwolnień. Wątpię w to, by dyrekcja PKP przez prawie rok płaciła pensje ludziom, którzy faktycznie nie będą nic robić – powiedział anonimowo „Gazecie Krakowskiej jeden z kolejowych dyżurnych ruchu pracujących na podhalańskich torach.
Podobne wątpliwości mają związkowcy. – Patrząc na politykę kolejowych władz, wydaje mi się, że zwolnienia ludzi pracujących dotychczas przy obsłudze torów na odcinku z Suchej Beskidzkiej do Zakopanego są tylko kwestią czasu – powiedział gazecie Krzysztof Knapik ze Związku Zawodowego Kolejarzy Małopolski.
Sikający kolejarz ostrzega przed zwolnieniami
Czytelnicy zapewne pamiętają Krzysztofa Knapika – to skompromitowany przed dwoma laty wiceszef małopolskiego związku kolejarzy. Za oddawanie moczu na peronie stacji Warszawa Centralna został wyrzucony z pracy. Tłumaczył się chorymi nerkami. – W pewnym momencie i można powiedzieć był to objaw nagły, poczułem silne, nie do opanowania, parcie płynu fizjologicznego (...) w tym momencie na peronie nie widziałem żadnych osób, oddałem niewielką ilość płynu fizjologicznego na końcu peronu w zakamarku – wyjaśniał.
Przeczą temu zdjęcia wykonane przez miłośnika dworca centralnego FauxNewsa, na których widać m. in. ordynarny gest wykonany w stronę gapiów. Mimo kompromitacji, Knapik nie przestał pełnić ważnej funkcji w małopolskich związkach zawodowych.
W piątek pierwszy protest
Leokadia Grajcar ze Związku Zawodowego Dyżurnych Ruchu (rejon Nowego Sącza) powiedziała, że część dyżurnych ruchu i dróżników została wysłanych na zaległe urlopy, albo zostali wydelegowani do pracy w innych miastach. – Martwimy się jednak, co będzie za miesiąc czy dwa? Pytaliśmy władze spółki PKP Polskie Linie Kolejowe, co stanie się z ludźmi, ale odpowiedzi nie ma. Dlatego nie wykluczamy strajku, który ma pokazać, że związki na żadne zwolnienia się nie zgadzają. Zwalnianie ludzi to dobijanie kolei. Bez załogi z doświadczeniem ruch do Zakopanego nie wróci – powiedziała „Gazecie Krakowskiej” Leokadia Grajcar. W powiecie tatrzańskim, nowotarskim i suskim odbyło się już referendum strajkowe, w którym wyjście na ulice poparło prawie 90 procent kolejarzy.
Jak udało się dowiedzieć „Rynkowi Kolejowemu”, pierwszy protest kolejarzy odbędzie się już w piątek w Rabce Zaborni. Protestować ma 100–150 osób. Mogą próbować zablokować drogową „Zakopiankę”.