O dużym szczęściu mogą mówić pasażerowie pociągu relacji Gdynia-Katowice, który wykoleił się we wtorek w południe w Łodzi. Nikt nie został ranny.
Dochodziła godz. 12.15, gdy pociąg pasażerski wjechał pod wiadukt na skrzyżowaniu ul. Niciarnianej i Przybyszewskiego. Skład jechał w stronę stacji Łódź Widzew. Tuż za wiaduktem pociąg przejeżdżał zwrotnicę.
- Lokomotywa i cztery pierwsze wagony przejechały bez problemów. Cztery ostatnie zjechały nagle na sąsiedni tor. Dwa wagony wypadły z szyn i przeorały ziemię między torowiskami - mówi dyspozytor Polskich Kolei Państwowych. - Wagon drugiej klasy stanął w poprzek między torami, ale nie przewrócił się.
Na szczęście dla 200 podróżujących pasażerów, którzy jechali na Śląsk znad morza. Jak twierdzi PKP i policja, żaden z podróżnych nie został ranny. - To prawda - potwierdza koordynator z łódzkiego pogotowia. - Wysłaliśmy karetki, sądząc po widoku wagonów spodziewaliśmy się rannych. A na szczęście nikt nie został nawet draśnięty.
- Autobusy przewiozły pasażerów na stację Łódź Fabryczna, gdzie wsiedli do innego pociągu i pojechali do Katowic - dodaje dyspozytor PKP.
Na miejscy wypadku pojawiła się specjalna komisja kolejowa. - Badamy, czy doszło tu do nieszczęśliwego zdarzenia, czy też ktoś jednak majstrował przy zwrotnicy - informuje Mirosław Micor, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Łodzi. - To jednak trochę potrwa.
Zdaniem przedstawiciela komisji przyczyny wykolejenia wagonów poznamy nie wcześniej niż za dwa dni. - Na pewno nie zawinił tu upał - powiedział jeden z ekspertów. - Gdyby do wykolejenia doszło kilkadziesiąt metrów wcześniej, wagony mogłyby uderzyć w słupy podpierające wiadukt nad ul. Przybyszewskiego i stoczyć się z nasypu. Dobrze, że torem, na który przeskoczyły wykolejone wagony, nie jechał inny pociąg.
PKP poinformowało, że przez najbliższą dobę pociągi relacji Gdynia - Katowice nie będą przejeżdżały przez stację Łódź Widzew. Na miejscu wypadku trzeba naprawić 100 metrów torów i trakcji elektrycznej. Składy pojadą przez Olechów, ale tam pasażerowie nie będą mogli wsiąść do pociągu. - Jadący nad morze czy na Śląsk muszą w środę i najpewniej w czwartek pojechać na stację Łódź Kaliska - informuje Jacek Będkowski z PKP.
Dzisiejszy "Fakt" poinformował, że wypadek spowodowany został przez złomiarzy, którzy uszkodzili tory kolejowe w miejscu wykolejenia próbując ukraść ich niewielki odcinek.
Zachodzi podejrzenie, że przyczyną wykolejenia była kradzież urządzeń blokujących zwrotnicę - poinformował Łańcucki.