Choć wniosków o przyznanie otwartego dostępu było w 2019 r. nieco mniej, niż w poprzednim, przewoźnicy nadal chcą uruchamiać w Polsce pociągi komercyjne – wynika z raportu UTK o funkcjonowaniu kolei w Polsce w ubiegłym roku. Procedury trwają jednak bardzo długo - nawet dłużej niż rok.
W ubiegłym roku polski regulator rynku wydał sześć decyzji o przyznaniu otwartego dostępu (dla porównania, w roku 2018 wydano ich aż 22, w tym 15 na wniosek PKP IC). Są one podstawą do ubiegania się w PKP PLK o dostęp do infrastruktury. Polregio otrzymało zielone światło dla uruchomienia pociągów komercyjnych na trzech trasach dalekobieżnych (między
Przemyślem a Lublinem,
Przemyślem a Krakowem,
Katowicami a Gdynią) i jednej aglomeracyjnej (Wieliczka Rynek Kopalnia – Kraków Lotnisko przez Kraków Główny). Leo Express Global dostał zezwolenie na pociągi międzynarodowe z Pragi do stacji granicznych
w Medyce i
Terespolu. Decyzje UTK są ważne przez pięć lat.
Złożonych przez przewoźników wniosków do Urzędu było znacznie więcej, bo 12 (część z nich jest nadal rozpatrywana). Najwięcej z nich (7) złożyło Polregio. Leo Express i Leo Express Global złożyły po dwa wnioski, a RegioJet – jeden (również na trasę
Praga – Medyka/Mościska). Ten ostatni nie został rozpatrzony, ponieważ wnioskujący przekroczył termin – RegioJet ponowił więc aplikację już w bieżącym roku. Oprócz tego o zmianę pięciu wydanych już decyzji dotyczących połączeń EIP
wystąpiło PKP IC (ostatecznie UTK przychylił się do 4 z nich).
Zmiany w procedurzePozytywne decyzje wynikały z analizy wpływu nowych połączeń na te już funkcjonujące na podstawie umów o świadczenie usług publicznych (PSC). Eksperci UTK doszli do wniosku, że ich uruchomienie nie będzie naruszało równowagi ekonomicznej przewozów dotowanych. – W przypadku wszystkich otrzymanych wniosków analiza przeprowadzona przez Prezesa UTK wykazała, że nowe usługi pasażerskie stanowić będą uzupełnienie przewozów realizowanych w ramach służby publicznej i przyniosą korzyści w rozwoju rynku kolejowych przewozów pasażerskich – podsumowano w raporcie.
W ostatnim kwartale ubiegłego roku weszło w życie nowe rozwiązanie: w razie wystąpienia okoliczności uzasadniających uruchomienie połączenia komercyjnego w skróconej relacji, zmniejszenie częstotliwości lub zmiany terminów kursowania przewoźnik ma obowiązek informowania o tym regulatora. Wprowadzenie tej klauzuli ma chronić rynek przed ewentualnym składaniem wniosków mających blokować wykorzystanie dostępnej przepustowości przez innych operatorów. – Celem jest zagwarantowanie, że przyznane prawo do wykonywania przewozów realizowane będzie zgodnie z informacjami przedstawionymi we wniosku przewoźnika, a jednocześnie nie będzie zagrażać funkcjonowaniu przewozów wykonywanych na podstawie zawartych umów o świadczenie usług publicznych – wyjaśniają twórcy opracowania.
Dlaczego to trwa tak długo?
Odrębną kwestią jest długość trwania procedury przyznawania otwartego dostępu. Zza granicy znamy spektakularne wręcz przykłady uruchamiania przez czeski RegioJet połączeń łączących kilka państw w ciągu miesiąca od pierwszych zapowiedzi (
najpierw z Pragi do Rijeki, potem do
Budapesztu). Tymczasem w Polsce przewoźnicy czekają na przyznanie otwartego dostępu po kilka lub nawet kilkanaście miesięcy. Jak informowaliśmy niedawno, także czeski Leo Express
czekał na decyzję sprawie uruchomienia połączeń komercyjnych na trasie Praga – Wrocław przez piętnaście miesięcy, i nie jest to jednostkowy przypadek.
Jak tłumaczy "Rynkowi Kolejowemu" rzecznik Urzędu Transportu Kolejowego Tomasz Frankowski, Na czas prowadzenia postępowania ma wpływ przede wszystkim liczba złożonych wniosków o badanie równowagi ekonomicznej oraz ich zakres. - Ponadto, jeśli w toku analizy wniosków pojawią się wątpliwości, Prezes UTK może wezwać podmioty, które takie wnioski złożyły, do przedstawienia dodatkowych wyjaśnień, dokumentów lub stanowisk. Złożone wnioski mogą być również konfrontowane z dodatkowymi informacjami, które w toku postępowania trzeba pozyskać od przewoźnika zainteresowanego otwartym dostępem lub zarządcy infrastruktury (np. w zakresie zdolności przepustowej). Organ regulacyjny, w terminie do 6 tygodni od dnia otrzymania wszystkich wymaganych dokumentów, stanowisk, wyjaśnień i danych, powinien wydać decyzję ws. otwartego dostępu - tłumaczy rzecznik.
Jak dodaje, w każdym państwie członkowskim regulacje europejskie dotyczące otwartego dostępu mogą zostać doprecyzowane w przepisach krajowych. - Przykładowo nie w każdym państwie członkowskim przyznanie otwartego dostępu musi przybierać formę decyzji administracyjnej. W polskim porządku prawnym, kwestie te regulowane są w m.in. w ustawie o transporcie kolejowym - dodaje. Można zatem zauważyć, że nie ma określonego terminu na publikację zawiadomienia. Jak precyzuje Tomasz Frankowski, UTK ma obowiązek zrobić to "niezwłocznie". Ale nie jest to możliwe, jeśli np. wniosek zawiera braki formalne.
Dokładnie tyle połączeń, ile we wniosku
Utrudnieniem przy wjechaniu na polskie tory może być też fakt, że wymagane jest uruchomienie dokładnie tylu połączeń kolejowych, ile złożono we wniosku - i w pełnej relacji. Choć Leo Express nie skomentował dla "RK" decyzji UTK o dostęp do trasy Praga - Wrocław można właściwie założyć, że z niego nie skorzysta. W ciągu 15 miesięcy, które minęły od złożenia wniosku, zostało bowiem otwarte dotowane połączenie w tej relacji w godzinach kursowania prawie identycznych z jednym z przyznanych "slotów". Trudno zatem spodziewać się, że przewoźnik zrezygnuje z kursu dotowanego przez samorządy, by zrealizować połączenie komercyjne. A jeśli nie uruchomi jednego z nich - nie będzie mógł uruchomić żadnego. - To przewoźnik w złożonym do Prezesa UTK wniosku o przyznanie otwartego dostępu wskazał szczegóły połączeń, które zamierza realizować – tj. m.in. liczbę połączeń, rozkład jazdy czy tabor, który będzie wykorzystywany do obsługi tych połączeń. Wydana decyzja administracyjna jest zgodna z wnioskiem przewoźnika - wskazuje Frankowski.
- Przewoźnik nie powinien zakładać, składając wniosek o przyznanie otwartego dostępu, że połączenia nie będą realizowane w taki sposób, o jaki wnioskowano. Dla przykładu, w sytuacji, gdy aplikant zadeklarował wykonywanie kursów codziennie, to oczekiwane jest, aby faktycznie realizował te połączenia codziennie, a nie jedynie w dwa wybrane dni. Złożenie wniosku o otwarty dostęp może skutkować reakcją ze strony podmiotów uprawnionych (innych przewoźników czy organizatorów publicznego transportu zbiorowego) np. w postaci złożenia wniosków o badanie równowagi ekonomicznej, które niekoniecznie zostałyby złożone gdyby aplikant już na początku przedstawił swoje rzeczywiste intencje oraz realne możliwości prowadzenia działalności na danej trasie. Dlatego możliwość innego wykonywania przewozów zastrzeżona jest jedynie do przypadków niezależnych od przewoźnika - wyjaśnia rzecznik Urzędu Transportu Kolejowego.