Urząd marszałkowski nie zamierza reaktywować połączenia Częstochowa - Lubliniec po zakończeniu remontu torów. Tłumaczy się nikłą frekwencją. Po "Protezie Koniecpolskiej" będą jeździć tylko pociągi EIC i EIC Premium?
- Nie przewidujemy reaktywacji trasy w najbliższym rozkładzie jazdy ani w kolejnym. Powód ten sam, który kierował nami w 2013 r., gdy zawieszaliśmy kursy z Częstochowy do Lublińca: bardzo niskie zainteresowanie podróżnych - średnio 25 pasażerów na pociąg dysponujący 180 miejscami - mówi Witold Trólka z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Katowicach.
- Ta frekwencja wynikała z faktu, że pociągiem jechało się jak na koniu: 30-40 km/godz. Po remoncie torów pociąg może jechać 110-120 km/godz., więc mógłby konkurować z autobusami - zwraca uwagę burmistrz Lublińca Edward Maniura. Chce walczyć o powrót pociągów do swojego miasta.
Według danych z PKP PLK przed remontem pociąg osobowy jechał z Częstochowy do odległego o 30 km Lublińca godzinę. Od grudnia mógłby pokonywać trasę w 37 minut. Dla porównania: autobus kursujący coraz bardziej zatłoczoną DK46 jedzie 56-59 minut.
- Gdy nie było sensu reaktywować linii z Częstochowy do Lublińca, bo czas jazdy pociągiem był dłuższy niż autobusem, a za chwilę miał się zacząć remont dezorganizujący ruch, KŚ uruchomiły siedem kursów dziennie wożących powietrze. Ale w momencie pojawienia się realnej szansy na przyciągnięcie pasażerów, połączenia nie będzie w ogóle. Tak trzymać! - gorzko komentuje Tomasz Haładyj z "Gazety Wyborczej".
Więcej