PKP Polskie Linie Kolejowe i Trakcja PRKiI dogadały się w sprawie rozliczenia kontraktu LCS Działdowo. Zarządca infrastruktury zapłaci konsorcjum 40 mln zł tytułem ugody oraz pokrycia dodatkowych kosztów.
Konsorcjum wykonawców modernizujących 58 kilometrowy odcinek linii Warszawa – Gdynia pomiędzy Mławą i Montowem składało się z firm: Trakcja PRKiI (lider), ZUE, Przedsiębiorstwo Napraw i Utrzymania Infrastruktury Kolejowej w Krakowie, syndyka masy upadłościowej czeskiego Eiffage, oraz Zakładu Robót Komunikacyjnych DOM.
W maju ubiegłego roku informowaliśmy, że konsorcjum chciało aż 90 mln zł za roboty dodatkowe, które były niezbędne do wykonania kontraktu. PKP PLK przeciwnie – zażądały od konsorcjum wypłaty 40 mln zł za opóźnienia przy realizacji. Sytuacja była podobna do tej, która doprowadziła do upadłości Feroco, ale tym razem sprawę udało się rozwiązać.
Jak informuje Trakcja, została zawarta ugoda przedsądowa z PKP PLK. Zarządca infrastruktury zobowiązał się do zapłaty na rzecz konsorcjum kwoty 15 740 228,58 zł. Dodatkowo, niezależnie od zawartej ugody, PLK wypłaci 7 259 771,42 zł z tytułu pokrycia kosztów wykonywania kontraktu w wydłużonym czasie. W ramach Rozliczenia Końcowego Kontraktu, w związku z wynagrodzeniem za roboty wykonane w poprzednich okresach w trakcie trwania kontraktu, Inżynier Kontraktu uznał kwotę 17 997 919,06 zł brutto, którą zamawiający również zobowiązał się zapłacić na rzecz Konsorcjum.
– Od początku zaistnienia sporu wspólnie dążyliśmy do osiągnięcia porozumienia, zaś podpisana ugoda jest optymalnym rozwiązaniem dla każdej ze stron. Wykorzystując dostępne instytucje pojednawcze, uniknęliśmy długotrwałych i kosztowych procesów sądowych. Jednocześnie zabezpieczyliśmy interes spółki związany z tym kontraktem – mówi Roman Przybył prezes Trakcji PRKiI.
– W ramach sądowej ugody PKP Polskie Linie Kolejowe uznały koszty wykonawców powstałe w wydłużonym okresie potrzebnym na wykonanie umowy. Jesteśmy na stanowisku, że sposób prowadzenia negocjacji, jak i wypracowane porozumienie mają charakter precedensowy i mogą być modelowym rozwiązaniem dla podobnych przypadków powstających między zamawiającym i wykonawcą – dodaje Roman Przybył.