W czwartek w Bydgoszczy Pesa omawiała szczegóły porozumienia z Urałwagonzawod i wspólnej produkcji 120 tramwajów dla Moskwy. Jak przyznają w Pesie, większość produkcji musi odbyć się w Rosji - To zupełnie normalne, że Rosjanie chronią swój rynek pracy - uważa prezes Pesy Tomasz Zaboklicki.
O technicznych rozwiązaniach, jakie w tramwaju dla Moskwy zastosuje Pesa, pisaliśmy tutaj. Pierwsze cztery wagony trzeba dostarczyć do marca 2014 roku. – Dowcip polega na tym, że pierwszy pojazd już na początku roku musi odbyć testy. Terminy są więc bardzo krótkie. Dlatego pierwsze wagony prawie na pewno wyprodukujemy w Polsce – mówił w czwartek prezes Pesy Tomasz Zaboklicki.
- Znaczenie tego kontraktu jest duże większe niż tylko fakty i cyfry. Pokazujemy na tym przykładzie, że może zrozumieć i współpracować. Jedynym kryterium dla tej współpracy jest obopólna korzyść. Jestem absolutnie pewien, że obaj partnerzy zrobią to, co do nich należy i kontrakt zostanie wypełniony. Myślę, że to będzie przykład dla wielu firm, które w przyszłości pójdą tą drogą – dodał Aleksander Aleksiejew, ambasador nadzwyczajny i pełnomocny Federacji Rosyjskiej.
Prezes Pesy przyznał, że jak największa część produkcji ma zostać przeniesiona do fabryk Urałwagonzawod – Dokładny podział jeszcze ustalamy. Oczywiście, jesteśmy gotowi żeby te pojazdy robić w Pesie, ale w kontrakcie z Moskwą są zapisy, które mówią o dosłownie „rosyjskim kraju pochodzenia”. To oznacza, że ponad 50 procent produkcji musi odbywać się w Rosji – wyjaśnił prezes Pesy.
- To zupełnie normalne, że Rosjanie chronią swój rynek pracy, że chcą też, żeby w taborze zamawianym przez miasta czy Koleje Rosyjskie były podzespoły wyprodukowane w Rosji. Sami powinniśmy iść tą samą drogą – dodał Zaboklicki przypominając, że pociągi Pendolino, które zamówiło PKP Intercity nie będą miały polskich podzespołów.