Trzy z czterech Flirtów Kolei Śląskich wróciły do obsługi linii w regionie po naprawach i przeglądach poziomu P4. Stało się to jednak ze sporym opóźnieniem.
Przetarg na wykonanie przeglądów i napraw poziomu P4, wymaganej dokumentacją pojazdów,
wygrał producent pojazdów – Stadler Service Polska. Oferta Stadlera w przetargu była jedyną, podpisano ją na początku lipca 2020 roku. Przegląd, serwis i modernizacja kosztować miała 21,8 milionów złotych brutto.
W ramach modernizacji Koleje Śląskie chciały, by w czterech elektrycznych zespołach trakcyjnych Flirt wyprodukowanych w 2008 roku zainstalowano nowy system informacji pasażerskiej, gniazdka do ładowania urządzeń elektronicznych (także ze slotami USB), monitoring i system zliczania pasażerów, a także system elektronicznego pomiaru poboru energii.
Koleje Śląskie oczekiwały powrotu pierwszego ezt serii EN75 po pracach nie później niż 7 lipca 2020 r., kolejnych trzech: przed 2 października 2020, 27 listopada 2020 i 18 stycznia 2021. Żadnego z tych terminów Stadlerowi nie udało się dotrzymać.
Opóźnienia spowodowane epidemią
– Naprawy P4 pojazdów Flirt należących do Kolei Śląskich opóźniły się ze względu na pandemię - m. in. lockdown, wstrzymanie produkcji części zamiennych, brak ich dostępności lub znaczne opóźnienia w dostawach. Aktualnie trzy z czterech pojazdów zostały już oddane przewoźnikowi i wróciły do eksploatacji, prace przy ostatnim są w toku, niebawem zostanie przekazany klientowi – napisała Marta Jarosińska, rzeczniczka Stadlera.
Potwierdza to rzecznik Kolei Śląskich Tomasz Musioł. – Zamówienie dotyczące napraw poziomu P4 obejmuje cztery pojazdy Kolei Śląskich serii EN75. Obecnie w naprawie pozostaje ostatni pojazd - EN75-004. Zgodnie z informacjami przekazanymi spółce przez Stadler Service Polska, zakończenie naprawy wyżej wskazanego pojazdu planowane jest na koniec listopada bieżącego roku – powiedział rzecznik, który podkreśla, że dzięki rezerwie taborowej spółki, opóźnienie w naprawach nie ma wpływu na możliwości przewozowe Kolei Śląskich. Jednak tą rezerwę taborową Koleje Śląskie mają
dzięki dzierżawie pojazdów, które nie są jej własnością. Kary umowne?
– Odnosząc się do kar umownych oraz ich egzekwowania, pragnę poinformować, że dane te stanowią tajemnicę handlową przedsiębiorstwa – dodaje Musioł. W specyfikacji przetargowej istnieje jednak zapis, który określa wysokość kar.
„W przypadku zwłoki w wykonaniu przedmiotu umowy w terminie (…), wykonawca zostanie obciążony karą umowną w wysokości 1 000,00 zł za każdy dzień zwłoki” – czytamy. Jednak "maksymalna łączna wartość kar umownych nie może przekroczyć 20% wynagrodzenia za wykonanie całości przedmiotu umowy".
W umowie mowa jest jednak także o „sile wyższej” do której można zaliczyć epidemię, czy pandemię, które w pewnym stopniu chroni wykonawcę napraw.