Od kilku lat powtarza się w PKP Intercity sytuacja, w której zespoły trakcyjne po wypadkach czekają na naprawę kilka lat. Obecnie przewoźnik wszczął negocjacje w sprawie naprawy pociągu Dart, który uległ wypadkowi trzy lata temu.
Prawie trzy lata temu, 30 stycznia 2020 roku doszło do
wypadku na przejeździe kolejowym w miejscowości Nowa Schodnia w gminie Ozimek. Ciężarówka wjechała pod pociąg kategorii Intercity prowadzony składem Dart. Kierowca nie przeżył, pasażerom i obsłudze pociągu nic się nie stało. To ta sama miejscowość, w której kilka lat wcześniej
uszkodzone zostało Pendolino.Wspomniane Pendolino na decyzję o naprawie czekało prawie dwa lata, a do ruchu powróciło
ponad cztery lata po wypadku. W przypadku Darta ED161-016, może to potrwać jeszcze dłużej - pojazd wciąż bowiem nie został skierowany do naprawy; przewoźnik dopiero opublikował ogłoszenie o dobrowolnej przejrzystości ex ante w sprawie wykonania naprawy powypadkowej przez producenta pojazdu - Pesę. Zamówienie ma zostać udzielone z wolnej ręki; nie wiadomo jeszcze, ile będzie kosztować naprawa.
Przypomnijmy, że Dart z numerem 20 wrócił do ruchu
po 5 latach i 8 miesiącach od uszkodzenia, które było wynikiem najechania na przerwę w toku szyny. W tym czasie przewoźnik oczywiście nie może czerpać przychodów z używania posiadanej jednostki. Jak
tłumaczyło Ministerstwo Infrastruktury, wynikało to "z nietypowego i szerokiego zakresu napraw, a także długotrwałych analiz i negocjacji w sprawie ustalenia szczegółów samego remontu". Historia jednak
powtarza się praktycznie za każdym razem, a naprawa rzadko następuje od razu. We wrześniu tego roku
odstawiona z różnych przyczyn była prawie połowa jednostek Dart, i podobnie było w
ostatnim okresie świątecznym.