W Warszawie trwa dyskusja zwolenników tramwaju na Trakcie Królewskim z jego przeciwnikami. Po stronie tych drugich stanął urbanista Krzysztof Domaradzki twierdząc, że tramwaj jest tam niepotrzebny i źle komponowałby się na odświeżonej ulicy.
Inżynier Domaradzki w swojej wypowiedzi, udzielonej na łamach lokalnego dodatku Gazety Wyborczej, stwierdził, że współczesne wagony tramwajowe nie pasują do zrewitalizowanej przestrzeni Traktu, bo wyglądają, jak pociągi i nie mają niczego wspólnego z dawnymi, krótkimi wagonami. Podobną opinię wygłosił też nowy szef Wydziału Estetyki na łamach naszego portalu.
Co do obserwacji to prawda, ale tu wypadałoby zgłosić dwie uwagi. To jest kwestia gustu, a o gustach nie dyskutuje się. Jednym na przykład podobają się wagony pod nazwą Jazz o fasonie kiosku, innym nie. Tak więc znajdą się tacy, którym będzie podobać się tramwaj na Trakcie Królewskim oraz ci, którzy zgodzą się z inżynierem Domaradzkim, ale znajdą się pewnie i ci, którym w ogóle nie podoba się trakt po rewitalizacji.
Trzeba zauważyć, że wraz z czasem idzie postęp, a wraz z nim zmienia się stylistyka we wszystkich dziedzinach działalności człowieka. Na każdy element należy spoglądać oczyma właściwymi dla czasu. Dlatego logicznym wyda się założenie, według którego przedwojenne tramwaje budziły podobne do współczesnych kontrowersji: No bo jak to? Tramwaj elektryczny na rosyjskim torze z „drutami” przed Belwederem i koło Zamku Królewskiego?
To tylko fragment artykułu. Więcej na portalu Transport-publiczny.pl