W sobotę wieczorem, ekspres jadący z prędkością niemal 160 km/godz. uderzył w samochód stojący na przejeździe kolejowym w Ufton w południowo-wschodniej Anglii. W wyniku kolizji osiem wagonów wypadło z torów, a oprócz kierowcy auta śmierć ponieśli także maszynista pociągu i pięciu pasażerów. Około 150 osób zostało rannych.
Każdy wypadek na kolejach brytyjskich jest okazją do krytyki systemów bezpieczeństwa, złego stanu infrastruktury czy wyszkolenia maszynistów. Tym razem jednak, wiele wskazuje na to, że jedynym winnym katastrofy był kierowca Mazdy 323, który zatrzymał się na torach ignorując działające sygnały ostrzegawcze i opuszczony szlaban. Według jednej z hipotez chciał on w ten sposób popełnić samobójstwo.
Podobny wypadek miał miejsce w 2001 roku, gdy Land Rover wtargnął na tory wykolejając pociąg pasażerski. Zginęło wówczas 10 pasażerów pociągu a kierowca samochodu został skazany na 5 lat więzienia.
Eksperci twierdzą, że niewiele można zrobić, aby zapobiec sytuacjom tego typu. Biorąc pod uwagę, że w Wielkiej Brytanii na przejazdach kolejowych ginie średnio około 10 osób rocznie, można powiedzieć, że poziom zabezpieczeń jest i tak dość wysoki.