Dyrekcja Tatrzańskiego Parku Narodowego wysłała do Polskich Kolei Linowych pismo wzywające do zaprzestania wożenia ludzi i demontażu kolei. PKL podkreślają, że to „absurdalne żądania”. Osią sporu jest własność gruntów pod trasą kolejki.
Władze parku narodowego uważają, że nie ma wiążącej umowy regulującej przejazd kolejki nad gruntami należącymi do parku. Właściciel infrastruktury ma prawo własności tylko do gruntu pod samymi podporami. – Wysłaliśmy pismo do władz PKL o zaniechanie korzystania z kolejki linowej na naszym terenie ze względu na to, że nie ma żadnej podpisanej umowy na korzystanie z terenu między stacją dolną, a górną granicą lasu. Ten teren, z wyłączeniem gruntów bezpośrednio pod podporami, stanowi własność skarbu państwa w wieczystym użytkowaniu TPN – powiedział PAP dyrektor parku Szymon Ziobrowski.
Przestrzeń pomiędzy podporami kolejki linowej, do których TPN wysunął roszczenia to pas ziemi o szerokości 16 metrów. Łącznie licząc od dolnej stacji w Kuźnicach po górną granicę lasu to 3 hektary 8 tys. 200 metrów kwadratowych. Według rzeczoznawców roczna kwota dzierżawy za ten teren wynosi ponad 400 tys. zł. Władze TPN wcześniej wzywały władze PKL do ugody, jednak do niej nie doszło. Jak podaje PAP, tereny powyżej górnej granicy lasu w kierunku szczytu Kasprowego Wierchu należą we współwłasności do Skarbu Państwa i Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego (PTTK). Władze TPN zwracają uwagę, że z tej części trasy kolei linowej PKL korzysta tylko na podstawie umowy dzierżawy zawartej z PTTK, jednak nie posiada ważnej umowy zawartej ze Skarbem Państwa. Dyrektor TPN podkreślił, że nigdy intencją parku nie było zamknięcie kolei linowej na Kasprowy Wierch, jednak Park zamierza realizować swoje uprawnienia wynikające z użytkowania wieczystego, dlatego wezwał PKL do zaprzestania naruszeń. Starosta tatrzański Piotr Bąk uważa, że roszczenia władz TPN są słuszne.
PKL: Najłagodniej mówiąc: To absurd
W przesłanym do redakcji „Rynku Kolejowego” oświadczeniu Polskie Koleje Linowe piszą, że żądania zaniechania przewozów koleją linową na Kasprowy Wierch i demontażu do końca stycznia „w najłagodniejszy sposób można określić jako absurd”. – Pierwszy raz w ponad 80-letniej historii kolei pojawiło się tak poważne zagrożenie dla jej funkcjonowania i żądanie jej rozbiórki – informuje zarządca kolei linowej.
PKL zapewnia, że od ponad miesiąca prowadzi rozmowy „próbując zrozumieć” stanowisko TPN. – Data kolejnego spotkania została ustalona na marzec. Teraz TPN wbrew naszym ustaleniom wysłał do nas absurdalne żądanie demontażu kolejki na Kasprowy Wierch w ciągu pięciu dni – czytamy w oświadczeniu.
Spółka zapewnia, że może potwierdzić tytuł prawny do korzystania z pasa pod koleją, a stanowisko TPN uważa za bezpodstawne. – Żądanie TPN uderza nie tylko w naszą Spółkę, ale przede wszystkim w narciarzy i wszystkich Polaków, którzy chcą podziwiać piękno Tatr z Kasprowego Wierchu. Spełnienie żądań TPN oznaczałoby również wielki cios w reputację Zakopanego i z pewnością zaszkodziłoby branży turystycznej w regionie. Dlatego PKL nie zamierza spełnić absurdalnych żądań Dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego i prosi sprawujące nadzór nad TPN Ministerstwo Środowiska o uważne przyjrzenie się działaniom tej instytucji i motywom, które nią kierują – podkreśla w oświadczeniu PKL.
– Pomysł, aby w środku sezonu zimowego zablokować przewozy na Kasprowy Wierch nie leży z pewnością w interesie ani Polaków – narciarzy i turystów odwiedzających Zakopane ani w interesie samego Zakopanego i innych gmin tatrzańskich – podsumowuje spółka. Zarówno PKL, jak i TPN poinformowały, że są gotowe na mediację sądową.
Prywatyzacja PKL powraca jak bumerangPolskie Koleje Linowe zostały sprzedane przez PKP w 2013 r. spółce Polskie Koleje Górskie, którą założyły cztery podhalańskie gminy, jednak pieniądze na ten cel wyłożył fundusz inwestycyjny Mid Europa Partners, który następnie sprzedał swoje udziały specjalnie do tego celu powołanej spółce Altura z siedzibą w Luksemburgu.
Jak przypomina PAP, ponieważ PKG to firma zagraniczna, na przejęcie nieruchomości znajdujących się pod infrastrukturą kolejek wymagana była zgoda MSW. Taka zgoda została wydana, jednak starosta tatrzański odwołał się od niej do Sądu Administracyjnego w Warszawie, który w ubiegłym roku uchylił wcześniejszą decyzję MSW.
Natomiast w kwietniu ubiegłego roku Polskie Koleje Państwowe SA., Starosta Tatrzański, Polskie Towarzystwo Turystyczno-Krajoznawcze oraz Tatrzański Park Narodowy
zawarli porozumienie, które potwierdza, że budynki oraz obiekty związane z obsługą Zespołu Kolei Linowych Kasprowy Wierch są własnością Skarbu Państwa.
Jak przypomina PAP, a także „Gazeta Wyborcza” powrót kolejki na Kasprowy Wierch „w polskie ręce" obiecali w ostatniej kampanii wyborczej czołowi politycy Prawa i Sprawiedliwości – Jarosław Kaczyński, Beata Szydło i Andrzej Duda. W październiku Prokuratura Okręgowa w Krakowie po ponad trzech latach
wznowiła śledztwo w sprawie sprzedaży spółki.
Chcą znacznie podnieść czynsz, a potem wykupić koleje linowe
"Gazeta Wyborcza" informuje, że dotarła do planu przejęcia kolejki: TPN, okoliczne gminy oraz starostwo tatrzańskie mają wykupić akcje Polskich Kolei Linowych, które Mid Europa Partners zamierza wprowadzić na giełdę. Istnienie takiego planu potwierdza starosta tatrzański. – Starostwo w imieniu Skarbu Państwa nie będzie zarządzało przejętymi teraz gruntami dla siebie, docelowo mają one być przeznaczone także dla TPN. Wspólnie zamierzamy wykupić z prywatnych rąk akcje PKL – przyznał Piotr Bąk, starosta tatrzański.
– Teraz, jako właściciel gruntów, zamierzamy znacznie podnieść czynsz obecnym właścicielom kolejki, bo dotychczasowy jest rażąco niski – dodał starosta.