W styczniu PKP Cargo przewiozło o ponad 37 proc. mniej towarów niż rok wcześniej, ale kryzys dopadł też inne państwowe koleje - ukraińskim kolejom przewozy w styczniu spadły aż o... 60 proc.
- Gdy zobaczyłem wyniki za pierwszy miesiąc, to przeżyłem prawdziwy szok. Takiego spadku przewozów nie mieliśmy od początku lat 90. - mówi Andrzej Wach, prezes PKP SA. PKP Cargo cierpi głównie z powodu znacznie mniejszych przewozów rud oraz węgla. Z powodu załamania gospodarczego na Ukrainie gorzej sobie radzi PKP LHS obsługujący szeroki tor pomiędzy ukraińską granicą a Sławkowem - styczniowy spadek przewozów w tej spółce sięgnął 42 proc.
Lepiej sobie radzą przewoźnicy prywatni. - Ale i tak odczuwamy kryzys. Mamy mniejsze zamówienia na przewozy węgla czy rudy żelaza. Gorzej też wyglądają przewozy materiałów budowlanych - mówi Piotr Rybotycki, dyrektor jednostki biznesowej Cargo w PCC Rail. Dodaje, że część przewozów zabierają kolei tiry, bo ropa cały czas jest dość tania, a energia elektryczna wykorzystywana przez pociągi podrożała w styczniu o prawie 40 proc.
W PKP Cargo już w połowie zeszłego roku wprowadzono plan ratunkowy, który dał oszczędności rzędu 200 mln zł, ale to ciągle za mało, bo spółka zakończyła 2008 r. na sięgającym 200 mln zł minusie. - W Grupie PKP tniemy koszty. PKP Cargo rezygnuje z niepotrzebnego taboru, pozbywa się zaplecza - mówi Andrzej Wach. - Od 1 lutego część pracowników Cargo nie wykonuje pracy i dostaje 60 proc. wynagrodzenia. Część odejdzie na emeryturę, nie są przedłużane też umowy na czas określony. To wszystko dotyczy około 3 tys. pracowników.
Wbrew pozorom kryzys może pomóc w przeprowadzeniu poważnej restrukturyzacji PKP Cargo, której spółka tak naprawdę nigdy nie przeszła, ale zdaniem Wacha konieczne może się okazać zwolnienie około 15-20 proc., czyli nawet 7,5 tys. pracowników Cargo. - Będziemy się starali delegować część do pracy w spółkach, którym brakuje rąk do pracy - tłumaczy. I dodaje: - Trwają też rozmowy w Komisji Trójstronnej na temat udzielania pomocy publicznej na odprawy dla pracowników różnych branż - mówi Wach.
Wyprowadzenie na prostą PKP Cargo jest w interesie wszystkich - według szacunków spadek przewozów towarowych może oznaczać o 250 mln zł mniejsze przychody dla PKP PLK. Firma ta zajmuje się utrzymaniem linii kolejowych, a część pieniędzy na remonty pobiera od przewoźników. - Ale realizacja inwestycji infrastrukturalnych nie jest zagrożona - uspokaja Andrzej Wach. - Przez kryzys ceny usług budowlanych spadają. A słaby złoty sprawia, że mamy więcej pieniędzy z funduszy unijnych do wydania.
Zapisz się do newslettera:
