- Połączenie obecnego Ministerstwa Transportu Budownictwa i Gospodarki Morskiej z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego nie ma przyszłości. Pani minister Bieńkowska nie daje żadnej rękojmi podołania razem problemom obu resortów – uważa poseł PiS Krzysztof Tchórzewski, członek sejmowej Komisji Infrastruktury.
Jedną z najistotniejszych zmian w ramach rekonstrukcji rządu Donalda Tuska jest połączenie Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz Ministerstwa Rozwoju Regionalnego w jeden resort. Na jego czele stanie dotychczasowa szefowa MRR Elżbieta Bieńkowska, która obejmie też stanowisko wicepremiera.
- Brak wykształcenia technicznego i ekonomicznego wicepremier Bieńkowskiej będzie zdecydowanie utrudniał zrozumienie i krytyczną ocenę procesów budowlanych: kolejowych, drogowych i budownictwa ogólnego, przemysłowego i mieszkaniowego. Utrudni też zrozumienie jakości i potrzeby danych przepisów regulujących te dziedziny, organizacji i zarzadzania transportem lądowym, śródlądowym i morskim, w tym i ochroną brzegów morskich. Trzeba przyznać, że pani minister opanowała arkany tworzenia programów planistycznych oraz organizację dystrybucji środków UE. Ale dystrybucja ma się nijak do organizacji właściwego ich wykorzystywania – mówi „Rynkowi Kolejowemu” Krzysztof Tchórzewski.
W przekonaniu naszego rozmówcy, utworzenie „superministerstwa” wywoła praktykę trzystopniowego systemu zarządzania, co znacząco wydłuży procesy decyzyjne. – W dotychczasowym MTBiGM w imieniu pani minister będzie zarządzał sekretarz stanu. Nie czeka go lekki kawałek chleba, bo będzie znacząco ubezwłasnowolniony, wskazuje na to dotychczasowy styl pracy minister Bieńkowskiej. Priorytetem pani wicepremier pozostaną sprawy związane z obecnym MRR. Infrastrukturze będzie ciężko – dodaje Tchórzewski.
Poseł PiS ocenia dotychczasowe efekty pracy Elżbiety Bieńkowskiej negatywnie, z powodu, jak mówi, programów rozwojowych, które uważa za szkodliwe dla równomiernego rozwoju Polski. Powodują one zdaniem posła koncentrację miejsc pracy w dużych ośrodkach, wydłużając poważnie czas dotarcia i powrotu ludzi z pracy.
- Dzięki tej polityce regionalnej systematycznie wyludniają się mniejsze ośrodki. Nasi rodacy już w blisko 40% nie są w stanie być w bliższym kontakcie z rodziną. Powoduje to wzrost liczby rozwodów, nieszczęśliwe dzieci. Większość z nich nie ogląda telewizji i są stale przemęczeni. Wychodzą z domu przed godz. 5 rano, a wracają ok. godz. 20-21. Powoduje to wzrost niechęci do posiadania dzieci. Być może to z tego powodu możliwości pani minister w rozwiązywaniu problemów infrastrukturalnych oceniam zbyt surowo. Chciałbym się mylić – kończy Krzysztof Tchórzewski.