Jakub Madrjas
— Jakub Madrjas (@JMadrjas) March 31, 2023Prawie jak zwykły samochód
Samo tankowanie niewiele różni się od tankowania samochodu – podłączany jest przewód, którym leci gaz. Dodatkowym elementem jest sprawdzanie szczelności połączenia. Na dwa sposoby – pierwszym jest czujnik elektroniczny. Drugim… miotła. Jak tłumaczy Karol Gołaszewski, specjalista ds. bezpieczeństwa Pesy, szczególnie w warunkach silnego wiatru trudno stwierdzić, czy doszło tylko do wycieku gazu, czy do pożaru. Wodór pali się bowiem bezbarwnie, do tego dzięki wytworzeniu otoczki z pary wodnej temperatura wokół płomienia szybko spada. Pożaru więc ani nie widzimy, ani nie czujemy ciepła – tymczasem w miejscu zapłonu temperatura wynosi 2000 stopni. Tu do akcji wchodzi miotła – specjalna, oznaczona nawet… normami ISO. Jeśli witki się palą, to znaczy że jest pożar. – Jak uznali Niemcy, którzy wymyślili to rozwiązanie, elektronika może się zepsuć, miotła nie – śmieje się Gołaszewski.Dzisiaj razem z redaktorem @JMadrjas jesteśmy w @pesabydgoszcz. Tak wygląda tankowanie lokomotywy wodorowej w praktyce pic.twitter.com/s96rU5vTdZ
— Jakub Rösler (@kuba_rosler) March 31, 2023
Tankowanie wodoru szybko spowszednieje💪Tak się tankuje wodór do lokomotywy Pesy!🎈
— Jakub Madrjas (@JMadrjas) March 31, 2023
Ale, ale - co tam robi miotła? Otóż to bardzo ważna miotła, z własnymi... normami ISO !
Zobaczcie sami 👇 https://t.co/ATzKYDLW2O pic.twitter.com/xfoTfK1Se6
Ile trwa tankowanie wodoru do lokomotywy Pesy? To… zależy. Mobilna stacja ładowania przesyła gaz w najprostszy możliwy sposób – wyrównując ciśnienia pomiędzy zbiornikami. To rozwiązanie tanie, ale powoduje że pewna część wodoru pozostaje w zbiornikach, a i sam proces przesyłu może trwać kilkadziesiąt minut. Oczywiście, stałe stacje tankowania wodoru, które powstają już w wielu krajach, za pomocą sprężarek przyspieszają cały proces, który staje się jeszcze bardziej podobny do tankowania samochodu.Leci wodór 💪 pic.twitter.com/oCQTh3FtLn
— Jakub Madrjas (@JMadrjas) March 31, 2023