Wczoraj po raz ostatni w tym roku z Koszalina do Mielna i z powrotem kursował szynobus. Niestety, bilans zamknięcia nie jest pomyślny - przejazdy przyniosły ponad 100 tys. zł strat. - To było do przewidzenia. To był sezon próby, trzeba to wliczyć w koszty uruchomienia pociągu - mówi wiceprezydent Koszalina Andrzej Jakubowski.
W koszalińskim ratuszu są źli, bo PKP nie dotrzymało umowy. - Rozliczenie i podsumowanie wakacyjnych kursów na trasie Koszalin - Mielno miało być poparte szczegółową analizą, a tego nie dostaliśmy - mówi Jakubowski. - Dostaliśmy tylko suche wyliczenie dochodów i wydatków oraz wysokość kwoty do zapłacenia z racji deficytu. A nie o to nam chodziło. Dlatego wysłałem do PKP pismo z prośbą o ponowne przygotowanie analizy. Musimy wiedzieć, w jakie dno, w jakich godzinach było największe obłożenie. To będzie punktem wyjścia, jak planować kursy szynobusu na przyszły rok.
Przypomnijmy, miasto wyłożyło na remont torowiska 1,5 mln zł. Od marszałka dostało w użyczenie szynobus. Ten wróci do Szczecina i zostanie zagospodarowany przez PKP.
Pociąg jeździł od 19 lipca każdego dnia, szesnaście razy dziennie tam i z powrotem. Czy pojedzie ponownie w przyszłym sezonie? - Oczywiście, że tak. Od tego nie ma odwrotu - dodaje wiceprezydent Jakubowski.